Doktor Z. Żyła, ze szpitala MSWiA w Krakowie.

Dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej znalazł czas doktor Z. Żyła, ze szpitala MSWiA w Krakowie. Zachęcam do przeczytania tego wywiadu!

Panie doktorze, kilka dni temu publicznie apelował Pan do ozdrowieńców o oddawanie krwi. Czy apel zadziałał? Jak wygląda obecnie sytuacja w miejscu gdzie Pan pracuje?

doktor Żyła: Sytuacja nieco się poprawiła, ale daleko jeszcze do normalności. Ludzie rzeczywiście się zgłaszają do punktów krwiodawstwa. Dodatkowo efekt został wzmocniony przez Prezydenta, który w orędziu do narodu również zaapelował o oddawanie krwi. Niestety nie ma jeszcze takiego komfortu terapeutycznego, że dzisiaj zamawiam osocze ozdrowieńca i dzisiaj dostaję. Często jest to czas oczekiwania kilka, kilkanaście dni. Dla wielu pacjentów to jest za późno.

Jak wygląda praca lekarza na oddziale covidowym? Czy lekarze mają dostęp do potrzebnych narzędzi do pracy i środków ochrony?

doktor Żyła: Nasz szpital w Krakowie, który był drugim „szpitalem covidowym” w Małopolsce na tą chwilę ma sprzęt ochrony osobistej. Jeśli chodzi o sprzęt to wszyscy mówią o respiratorach zapominając, że stanowisko intensywnej terapii to również zestaw pomp infuzyjnych, urządzenia do monitorowania parametrów życiowych i itd. Tu już jest duży problem, wykorzystujemy wszystko, co jest jeszcze sprawne. Łatamy braki.

Czy dodatkowe pieniądze trafiły już do personelu medycznego walczącego na pierwszej linii frontu z koronawirusem jak obiecywał rząd?

doktor Żyła: Przepychanki z tzw. ustawą covidową są haniebne. Personel naraża życie i to dosłownie, nie w przenośni. Dotyczy to nie tylko nielicznych jak próbują nam wmawiać skierowanych przez wojewodę, ale wszystkich pracowników ochrony zdrowia. Bez pań salowych w maseczkach zbierających skażone kombinezony, bez pracowników laboratorium, RTG, pań pielęgniarek, lekarzy i wszystkich, których nie wymieniłem szpital, jako jeden organizm nie jest w stanie funkcjonować. Denerwuje się jak słyszę, że pół miliona ma dostać facet zarabiający miliony za disco polo. Władza, która sobie nie radzi wywołuje wojnę lub zamieszki. To jest igranie życiem ludzkim.

Co z perspektywy praktycznej, doradziłby Pan nowemu ministrowi zdrowia w walce z epidemią w Polsce?

doktor Żyła: Mniej polityki, więcej merytoryki. Troszczyć się nie o słupki notowań, tylko o ludzi.

Jak według Pana będą wyglądały kolejne tygodnie związane z zakażeniami i zgonami na COVID-19?

doktor Żyła: Przy takim postępowaniu władz system idzie w kierunku upadku. Jestem daleki od teorii spiskowych, ale trudno mi uwierzyć, że świadomie takie głupoty można robić. Pół roku praktycznie nic nie robiono, tylko dzielono powyborcze łupy. To nie ja oskarżam, tylko ci, którzy nie musieli umrzeć.

Jest Pan jednym z bardziej znanych lekarzy na terenie woj. Małopolskiego. Przypomnę również, że dzięki Pana pracy mamy w Polsce jedne z najlepszych śmigłowców ratowniczych w Europie, a teraz Pan jest na tzw. pierwszej linii frontu walki z koronawirusem.

doktor Żyła: Dziękuję, ale ten komplement jest przynależny wszystkim pracownikom ochrony zdrowia, o których się pamięta tylko w takich chwilach.  Ponad ćwierć wieku w wielu dziedzinach funkcjonowania gospodarki zapanowała normalność, w niektórych nawet względny dostatek, a służba zdrowia była balastem. Teraz płacimy za to wszyscy.

Ponadto jest Pan bezpartyjnym samorządowcem (radnym w gminie Wolbrom). Jak się udaje się Panu łączyć te dwie funkcje?

doktor Żyła: Jeśli chodzi o pracę radnego, to teraz korzystamy ze zdalnych sesji Rady Miejskiej. Dla mnie, to nawet wygodniej. Staram się pracować jak najlepiej potrafię na rzecz swojego regionu.

Czego Pan by życzył wszystkim Polakom na koniec tego 2020 r.?

doktor Żyła: Traktowania polskich pacjentów i pracowników służby zdrowia z należytym szacunkiem przez każdy rząd. Musi służba zdrowia uzyskać finansowanie na miarę XXI wieku. Inaczej ludzie będą umierać przez niewydolny system.

Dziękuję za rozmowę. Życzę dużo zdrowia i wytrwałości w codziennych zmaganiach dla ratowania życia ludzkiego.