Reklama

Z początkiem lipca 2024 roku zakończył się ostatni z czternastu wykładów dla Słuchaczek i Słuchaczy Płockiego Powiatowego Uniwersytetu Trzeciego Wieku na temat drogi Polski do NATO i Unii Europejskiej na wybranych przykładach filmowych. Dzięki fundacjom: „Fundusz Lokalny Ziemi Płockiej – Młodzi Razem”, „Działaj Lokalnie”, „Akademia Rozwoju Filantropii w Polsce” oraz „Starostwu Powiatowemu w Płocku” mieliśmy okazję przyjrzeć się przemianom kulturalnym w Polsce po 1989 roku.
W subiektywnej kompilacji filmów postawiłam na tytuły reprezentujące najważniejsze tendencje w latach 90. i w pierwszych kilku latach nowego milenium. Wykład miał na celu przedstawić historię Polski z nieco innej perspektywy niż podręcznikowa. O ile dość często zdarzają się okazje do mówienia o znaczących wydarzeniach w polityce, rzadziej pryzmatem do obserwowania przemian społecznych jest kultura popularna. I tak wspólnie z Uczestnikami zbadaliśmy, co o Polsce po ‘89 roku mówią tytuły, do których przyzwyczaiła nas ramówka telewizyjna. Jak się okazało, mówią niemało, bo o ile większość z nich traktujemy wyłącznie rozrywkowo, to uważne oko widza dostrzeże w nich społeczne zwierciadło… czasami również krzywe.
Zaczęliśmy od wysokiego C, ponieważ od Kina Moralnego Niepokoju, czyli formacji artystycznej obecnej w polskiej kinematografii w latach 1976-1981. Wspomnienie o przełomowych dokonaniach Andrzeja Wajdy (Człowiek z marmuru, 1976), Krzysztofa Zanussiego (Barwy Ochronne, 1976) czy Krzysztofa Kieślowskiego (Amator, 1979) było kluczowe dla zrozumienia charakteru przemian po 1989 roku. Filmy krytykowały wykroczenia systemu socjalistycznego, a także postawy takie jak: dorobkiewiczostwo, konformizm czy upadek więzi międzyludzkich. Dominująca tematyka w polskich filmach znacząco zmieniła się w latach 90. Rozwijający się kapitalizm i zmiana finansowania sprawiły, że filmowcy wszelkimi siłami musieli zabiegać o widza. Skutkowało to odejściem od psychologii czy rozterek moralnych i zwróceniem się w stronę rozrywki i dynamicznej akcji. Bohater lat 90. chętniej obnosił się z zagraniczną odzieżą, niż ulegał filozoficznym udrękom i dywagacjom. Konwencja zaś z realistycznej przeobraziła się w sensacyjną, a niekiedy baśniową. Bo czymże są Psy w reżyserii Władysława Pasikowskiego, jeśli nie fantazją na temat żelaznych zasad rodem z Ojca Chrzestnego czy Człowieka z blizną. Swoją drogą, twórcy ikonicznego już polskiego filmu gangsterskiego celnie trafili w gusta odbiorców, gdyż Psy okazały się jednym z najczęściej „piraconych” filmów na Stadionie Dziesięciolecia.
Podczas naszego wykładu nie zabrakło akcentu dokumentalnego. Kluczowy dla społecznych przemian film Marcela Łozińskiego 89 mm od Europy opowiada o różnicy pomiędzy szerokością torów w Europie a tych w byłym ZSRR. Akcja krótkiego filmu rozgrywa się na granicy w Brześciu, gdzie kończą się europejskie tory, a dalej biegną szersze. Aby przez to miejsce mogły przejeżdżać międzynarodowe pociągi, białoruscy pracownicy musieli codziennie wymienić kilka tysięcy kół pod wagonami. Ta symboliczna zmiana pokazała, że niezależnie od politycznych decyzji, różnica torów wciąż wyznacza granicę dwóch światów. Film Łozińskiego w wielu Słuchaczach przywołał wspomnienia o własnych podróżach przez granicę w Brześciu i był to jeden ze znaczących punktów wykładu, kiedy teoretyczna wiedza połączyła się z rzeczywistością.      
Lata 90. to również czas ekranizacji klasyki polskiej literatury. Podczas wykładów mówiliśmy o „Ogniem i mieczem” w reżyserii Jerzego Hoffmana. Tak zwana pierwsza polska superprodukcja, jednocześnie jeden z najdroższych polskich filmów (kosztował 24 miliony złotych), jest interesującym przykładem tendencji lat 90. w kulturze. Z jednej strony jest to próba powrotu do korzeni i sięgnięcia do tradycji, z drugiej zaś czerpanie inspiracji z Zachodu i chęć dorównania mu pod względem tempa akcji, dynamicznego montażu czy plenerów ujętych w szerokie kadry. Już samo zaangażowanie Izabelli Scorupco, wówczas gwiazdy Golden Eye, można uznać za emblematyczne nawiązanie do kina hollywoodzkiego. Ekranizacja pierwszej części Sienkiewiczowskiej trylogii, na którą trzeba było czekać dwadzieścia pięć lat, finalnie zgromadziła w kinach ponad 7 milionów widzów. Był to jeden z najchętniej oglądanych filmów w III RP.
Równie ważną częścią naszego wykładu była muzyka filmowa. Dumka na dwa serca początkowo miała być śpiewana przez wspomnianą Scorupco, ale aktorka odmówiła. Wówczas zaangażowano duet, Edytę Górniak oraz Mieczysława Szcześniaka, i wybór ten okazał się strzałem w dziesiątkę. W wielu wywiadach autor tekstu, Jacek Cygan, powtarzał, że jedna z być może najsłynniejszych polskich piosenek o miłości była nagrywana przez artystów… osobno. Tak czy inaczej, piosenka z filmu łącznie z całą ścieżką dźwiękową skomponowaną przez Krzesimira Dębskiego wciąż gości w popularnych rozgłośniach radiowych. Nie inaczej rzecz się ma z Polonezem autorstwa Wojciecha Kilara. Można zaryzykować tezę, że aranżacja stworzona na potrzeby Pana Tadeusza w reżyserii Andrzeja Wajdy przebiła popularnością Poloneza a-moll Michała Kleofasa Ogińskiego. Zresztą, do wersji Kilara tańczy się dzisiaj poloneza na studniówkach, co jest niezbitym dowodem na przenikanie twórczości filmowej do życia codziennego.
Ostatnia dekada dwudziestego i początek dwudziestego pierwszego wieku w polskim kinie wykreowały kilka postaci, które w szczególny sposób reprezentują czas przemian. Począwszy od wspomnianych wariacji na temat kina gangsterskiego, czy to w wersji mitologiczno-romantycznej (Psy), czy naturalistycznej (Dług, reż. Krzysztof Krauze), komediowej (Kiler, reż. Juliusz Machulski), czy nastolatkowej (Młode Wilki, reż. Jarosław Żamojda), polskie filmy przedstawiały losy bohaterów-nuworyszy i dorobkiewiczów, ludzi, dla których najważniejsze stało się zarabianie pieniędzy, a nie wartości moralne czy etyczne. Patrząc przez pryzmat choćby Dnia świra Marka Koterskiego, zdaje się, że nie był to czas szczególnie łaskawy dla romantycznych intelektualistów. Z drugiej strony rezygnacja z wyłącznie wysoko artystycznych konstatacji, do których przyzwyczaiło widownię Kino Moralnego Niepokoju, stworzyła miejsce dla beztroski i zabawy. I tak tysiące widzów śmiało się ze skeczowych żartów Kilera oraz nuciło piosenki Elektrycznych Gitar. Nota bene Kiler okazał się naszym „towarem eksportowym”. Wbrew dominującej tendencji, że to wyłącznie polscy twórcy ulegali zachodnim wpływom, tym razem kierunek był odwrotny i kupieniem licencji do historii o niefrasobliwym taksówkarzu zainteresowali się amerykańscy producenci. Finalnie plany stanęły w połowie drogi i nic z tego nie wyszło…, ale historia do opowiadania pozostała.
Nie sposób było opowiedzieć o wszystkim, co wydarzyło się w polskim filmie na drodze Polski  do NATO i Unii Europejskiej. Niemniej sama idea spotkania i wspólnego namysłu nad tym, co działo się w naszej kulturze w ostatnich niemal trzech dekadach stała się kluczowa dla Słuchaczy i Słuchaczek Płockiego Powiatowego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

Martyna Milewska

Aktualizacja: 03/02/2025 22:46
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo e-Wyszogrod.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do