
Ostatnimi laty zimy bywały nad wyraz ciepłe i łagodne, stąd też widok zamarzniętej Wisły jest już zjawiskiem rzadkim i osobliwym. „Przybliżcie ten rzadki i zapomniany już widok Naszym czytelnikom …” to jeden z wielu telefonów do naszego Zespołu Redakcyjnego. Spełniamy zatem tą prośbę przybliżając ten temat do minionych lat, kiedy to Wisłę skuwał corocznie tęgi i siarczysty mróz. Rzeka zamarzała, lód miał często ponad 1 metr grubości i tworzył swego rodzaju lodowy most, który łączył brzegi. Bywały jednak miejsca tzw. „płomie”, gdzie bystry prąd rzeki wymywał lód, miejsca bardzo zdradliwe i niebezpieczne. Lodowy most jaki budowała zima był bezpieczny w wyznaczonych i wytyczonych miejscach. Ówcześni „wodniacy” mieszkańcy Czerwińska, Pragi, Wilkówca, Wychódźca, Miączynka i Smoszewa znali się na tych osobliwościach Wisły i wytyczali szlaki owych zimowych, lodowych mostów w miejscach bezpiecznych. Znakowane one były gałęziami drzew i tam właśnie można było bezpiecznie przechodzić przez Wisłę. Nie tylko przechodzono pieszo. Jeździły też sanie i wozy ciągnione przez konie, a potem nawet przez ciągniki. Przywożono z wiślanych wysp zwanych z kępami drewno na opał oraz różne materiały, w tym także budowlane. Mieszkańcy Czerwińska wybierali się na spacery do Śladowa, a mieszkańcy Wilkówca, Wychódźca i Miączyna do Secymina. Wiosną, kiedy ruszały lody, wiało grozą, bo na wiślanych kępach spiętrzały się kry i tworzyły zatory lodowe. Wielokrotnie musieli interweniować saperzy i rozbijać za pomocą ładunków wybuchowych. Wtedy szczególny rwetes był przy starym drewnianym moście w Wyszogrodzie. Ratowano konstrukcję mostu przed naporem kry lodowej i spiętrzających się na moście zatorów lodowych. Huk wybuchów, warkot helikopterów, nastrój grozy i wysoki, urwisty brzeg Wisły w Wyszogrodzie pełen ludzi. Targowisko miejskie w Wyszogrodzie zamienione na lądowisko dla śmigłowców wojskowych, przy moście wojsko, saperzy ratujący most. To też obraz owych srogich i mroźnych zim, kiedy to zamarzała Wisła tworząc ów lodowy most na całej jej długości. Warto o tym wspomnieć, bo to autentyczne obrazki z niedalekiej przecież przeszłości.
Przypomnieć tu trzeba, że 73 lata temu wycofujące się wojska niemieckie wysadziły w powietrze (w styczniu 1945 r.) drewniany most w Wychódźcu. Ponieważ zima była wówczas bardzo sroga, wiosną grube i potężne kry lodowe zepchnęły konstrukcję mostu tak skutecznie, że nie pozostał po niej żaden ślad. Tym potężnym siłom naporu kry lodowej opiera się tylko głaz narzutowy w nurcie Wisły naprzeciw wzgórza kościelnego w Miączynku. Tkwi tam wciąż niewzruszony. Jako, że wiosna już się zbliża popatrzmy raz jeszcze na fotografie zamarzniętej Wisły, … bo to ostatnimi laty osobliwość przyrody i coraz rzadziej widziany jej obraz.
Tekst:
Ryszard Gortat
Mariusz Ciećwierz
Marcin Łątka
Opracowanie:
Marcin Łątka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie