
Sport jest nieodłącznym elementem naszego życia. Wspólne przeżywanie emocji związanych ze wszelkimi zawodami łączy ludzi. Sport niesie ze sobą aktywność fizyczną – podstawowy komponent zdrowego i długiego życia oraz pozytywnego samopoczucia.
Aktywność sportowa jest niezmiernie ważna dla dzieci - owocnie wpływa na ich rozwój. Jedną z osób, która swoją działalnością promuje i propaguje aktywność fizyczną u dzieci i młodzieży, jest Pan Krzysztof Jakubiak. Pan Krzysztof jest m.in. nauczycielem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej w Nowych Łubkach, trenerem oraz prezesem zarządu, prężnie rozwijającego się klubu sportowego „Zjednoczeni Bulkowo”. Bardzo aktywnie działa na płaszczyźnie związanej z aktywnością wśród dzieci i młodzieży, których uważa za swój priorytet i naszą przyszłość. Całą swoją energię przeznacza na treningi i szkolenie swoich podopiecznych oraz przekazywanie im wartościowej wiedzy, co owocuje wieloma sukcesami. Dzięki swojemu poświęceniu, oddaniu, kompetencjom, skrupulatności i wykonywaniu pracy z pasją, wspólnie ze swoimi uczniami święci triumfy. Bardzo serdecznie zapraszam na zapoznanie się z treścią naszego wywiadu.
B.S.: Na wstępie chciałbym zapytać, czy pamięta Pan początki „Zjednoczonych Bulkowo”?
K.J.: Pamiętam, jaki był początek Zjednoczonych. Wielu mówiło - „to się nie uda, to niemożliwe, teraz jest zły czas, po co Ci to”. Jednak ja tego nie słuchałem. To były ich zasady. Byłem przekonany, że cały projekt ze Zjednoczonymi wyjdzie. W stu procentach wierzyłem, że się uda. Zaczęła się ciężka praca, a My tworzyliśmy ten klub, inaczej niż inni. Widać było po Nas pełne zaangażowanie i pasję do tego, co robiliśmy. Klub rozrósł się na szeroką skalę, ponieważ powstały aż trzy sekcje sportowe. Wtedy zrozumieliśmy, że mieliśmy rację. Wierzyliśmy w siebie i w swoją wizję oraz wiedzieliśmy, że to, co robimy jest czymś niesamowitym, a z czasem odniesiemy sukces.
Nie zwracałem uwagi na ludzi, którzy mówili, że „NIE DA SIĘ” czegoś zrobić. Jakbyśmy słuchali tych pesymistów, to byśmy siedzieli przed komputerami z brzuchami do kolan i bez formy. Nigdy nie założylibyśmy klubu, który w bardzo krótkim czasie tak bardzo się rozwinął.
B.S.: Panie Krzysztofie, prosiłbym o przedstawienie - „Zjednoczeni Bulkowo”.
K.J.: Nasz klub jest bardzo młody, bowiem powstał w 2015 roku. Wcześniej na terenie gminy Bulkowo przez kilkanaście lat nie było klubu sportowego. Wszystko zaczęło się od bardzo małej grupy. Byli to głównie piłkarze. Z każdym miesiącem to się niesamowicie rozrastało. Przyznam szczerze, że nie myślałem, że klub „Zjednoczeni Bulkowo” rozrośnie się na taką skalę. Zaczęliśmy od sekcji piłki nożnej i sekcji piłki siatkowej, która w 2019 roku została rozwiązana ze względu na to, że w Płocku powstały dwa kluby siatkarskie. Nasi siatkarze się do nich przenieśli, bądź wyjechali na studia. Jednak przez kilka lat robili fajną robotę. Głównym trzonem była jednak sekcja piłki nożnej. Pierwszy rok, czyli 2015 to były głównie działania organizacyjne, ponieważ musiały zostać zmodernizowane obiekty sportowe. Dzięki finansowaniu Urzędu Gminy Bulkowo, współpracy z Wójtem Gminy Bulkowo - Panem Gabrielem Graczykiem powstał w 2016 roku Stadion Piłkarski w Bulkowie. Mogliśmy wtedy zgłosić drużynę piłkarską do rozgrywek ligowych w Płockim Okręgowym Związku Piłki Nożnej, od najniższego szczebla, czyli klasy B. I tak to się zaczęło. Stadion był dostosowany, spełniał wymagania licencyjne. Po drodze musieliśmy naprawdę dużo rzeczy zrealizować. Współpracowaliśmy także ze szkołą w Bulkowie. Przy stadionie mieści się hala sportowa, gdzie korzystamy z szatni, czy z łazienek. Na stadionie musiały być m.in. trybuny. Płyta boiska musiała mieć odpowiednie wymiary i być odpowiednio dostosowana do rozgrywek. Obecnie jest to znakomity kompleks sportowy, z którego możemy korzystać.
B.S.: Jaką funkcję pełni Pan w klubie sportowym „Zjednoczeni Bulkowo” i jakie są Pana obowiązki?
K.J.: Dzięki zaufaniu “Zjednoczonych” mam przyjemność pełnić funkcję prezesa klubu. Obowiązków z roku na rok jest coraz więcej, ponieważ nasze plany są coraz dalsze i cele - coraz wyższe. Muszę poświęcać bardzo dużo swojego czasu prywatnego. Funkcję pełnię oczywiście społecznie i z przyjemnością. Traktuję ten klub jak swoje dziecko. Większość obowiązków menedżerskich spoczywa na mnie, jednakże mam również spore wsparcie w zarządzie klubu (Kamil Mazurkiewicz, Marcin Przedpełski, Mateusz Łaciński, Michał Józwiak), czy w samych zawodnikach i społecznikach (Sebastian Załęcki, Mieczysław Jóźwiak). Zajmuję się m.in. wszystkimi sprawami związanymi z załatwianiem finansowania, współpracą z naszym samorządem, czy realizacją projektów, ponieważ oprócz tego, że współpracujemy z samorządem, to też kładziemy nacisk na to, żeby pozyskiwać środki zewnętrzne, czy to w formie grantu, czy w formie projektów Ministerstwa Sportu i Turystyki. Już drugi raz realizujemy projekt w ramach programu „Klub”. Są to wartościowe środki na rozwój dzieci i młodzieży, czy na finansowanie trenerów, ponieważ to także jest wymagane. Są nam potrzebni trenerzy wykwalifikowani. Zaczynaliśmy od budżetu na poziomie 500 zł, a teraz jest to około 50 tysięcy. Pomaga nam sensownie współpraca z przedsiębiorcami czy z firmami. Chcemy poszerzyć jeszcze współpracę z przedsiębiorcami. Niestety czasy covidowe temu nie sprzyjają. Przedsiębiorcy próbują przede wszystkim ratować siebie, ale liczymy na to, że przyszłość będzie lepsza i firmy będą stawiały na większy marketing. Dzięki temu my też moglibyśmy mieć korzyści i większy rozwój przy współpracy z przedsiębiorcami.
B.S.: Jakie sukcesy udało się ostatnio osiągnąć „Zjednoczonym Bulkowo”?
K.J.: Jeżeli chodzi o aspekt sportowy, to po pięciu latach uzyskaliśmy z pierwszą drużyną piłkarską awans do wyższej klasy rozgrywkowej, czyli do Klasy A. Myślę, że w historii naszego klubu to jest największy sukces. Jeżeli chodzi o sukces organizacyjny, to cieszy nas to, że każdego roku mamy coraz więcej chętnych, co powoduje, że grup młodzieżowych powstaje coraz więcej, ponieważ w dzieciach i młodzieży jest przyszłość. Kluby, które w różnych grupach wiekowych nie mają dzieci, to są „kluby widmo”, które z biegiem lat upadają. W klubach sportowych to dzieci powinny być priorytetem, ponieważ mamy coraz cięższe czasy i dzieciaki spędzają coraz więcej czasu w sieci, i ciężko wyciągnąć je na obiekty sportowe. Cieszy nas także, że coraz więcej grup zgłaszamy do rozgrywek ligowych.
B.S.: Jakie sekcje sportowe istnieją w klubie?
K.J.: Nie zamykamy się tylko na sekcję piłki nożnej. Aktualnie mamy trzy sekcje: sekcję piłkarską, bardzo prężnie działającą sekcję tenisa stołowego na czele z Marcinem Przedpełskim oraz Maciejem Godziemskim, która jest u nas od dwóch lat, dzięki fajnemu zapleczu na hali sportowej w Bulkowie i wyróżniającą się, sekcję sztuk walki. Od 2018 roku mamy współpracę z trenerem Armanem Amiryanem. Udało się przy współpracy z Wójtem Gminy Bulkowo Panem Gabrielem Graczykiem zorganizować salę treningową w Nowych Krubicach. Bardzo szybko Arman przyciągnął do siebie dorosłych i młodzież. Ogłosił również nabór dzieciaków i trenuje ich obecnie dwunastka. Arman stoczył już dwie zawodowe walki i czekają go kolejne. Bardzo fajnie, że taka osoba u nas funkcjonuje. W każdej sekcji stawiamy na dzieci i młodzież. To jest u nas w klubie obowiązek i priorytet. Tego się trzymamy i będziemy trzymać.
B.S. Czy planujecie w najbliższym czasie otworzenie kolejnej sekcji sportowej?
K.J.: Na ten moment nie planujemy otworzyć kolejnej sekcji. Przy tych sekcjach jest bardzo dużo pracy. Każda sekcja ma swojego kierownika, czyli osobę, która jest za nią odpowiedzialna i trzyma nad nią pieczę. Na dzień dzisiejszy mamy trzy sekcje i chcemy, żeby to właśnie one rozwijały się jak najlepiej i jak najprężniej. W przyszłości jednak nie wykluczamy takiej możliwości. Bardzo dużo będzie zależeć od tego, co chcieliby trenować nasi podopieczni. Trzy sekcje to jest bardzo dużo. Wiążą się z tym koszty, lecz im więcej sekcji, tym większa szansa na dofinansowanie. Najbardziej wymagającą czasu i funduszy jest sekcja piłkarska. Za ogromny sukces uważam sekcję tenisa stołowego, ponieważ to, co osiągnęliśmy przez ostatni rok jest niesamowite. Dzięki współpracy i zaangażowaniu kierowników Marcina Przedpełskiego i Macieja Godziemskiego nasze trzyletnie plany zrealizowaliśmy w rok. Mamy zaplecze i sprzęt na bardzo wysokim poziomie. W tym roku jesteśmy też po pierwszym sezonie w V lidze Mazowieckiego Związku Tenisa Stołowego. Jest to już takie pierwsze przetarcie. Chcemy teraz zorganizować lokalną ligę dla dzieci i młodzieży, takie Grand Prix, aby np. raz na trzy tygodnie spotkały się dzieciaki z okolicznych miejscowości, bądź sąsiednich gmin, i mogli ze sobą rywalizować. My też uczestniczymy w zewnętrznych turniejach czy ligach, więc czasu coraz mniej.
B.S.: Jakie są Wasze najbliższe cele i plany?
K.J.: Chcemy kształcić kadrę trenerską, ponieważ oprócz poszukiwania trenerów z zewnątrz, planujemy zgłosić i uzyskać dofinansowanie na wykształcenie naszych lokalnych sportowców, żeby zdobyli uprawnienia trenerskie. Ja sam również posiadam takie uprawnienia. Niestety nie trenuję obecnie dzieci w klubie, ponieważ nie mam na to czasu. Kiedyś trenowałem – obecnie nie. Po prostu brakuje mi doby, ale sądzę, że wrócę do trenowania. W tym roku planujemy zgłosić trzech panów na kursy trenerskie, żeby naszą akademię coraz bardziej rozwijać. Naszym priorytetem jest teraz rozwój dzieci i młodzieży. W najbliższym czasie planujemy odnowić turnieje, które współorganizowaliśmy z samorządem, czyli Zjednoczeni Winter Cup. Planujemy w okresie letnim zorganizować cykl turniejów sportowych na terenie gminy Bulkowo. Cały czas chcemy także rozwijać nasze sekcje sportowe.
B.S.: Jakie cechy powinien mieć zawodnik, aby osiągnąć sukces w sporcie zawodowym, i czy widzi Pan takie osoby wśród swoich podopiecznych?
K.J.: Sądzę, że oprócz talentu, dyscyplina i systematyczność to podstawowe filary umożliwiające osiągnięcie sukcesu w zawodowym sporcie. Im dzieciaki są młodsze, tym bardziej to wykazują. Jest niestety taki okres przejściowy, okres dojrzewania, gdy mają czternaście, piętnaście lat. Gdy zdecydują się wtedy poświęcić sto procent swojego czasu prywatnego na rozwój sportowy, to mają szanse na gigantyczny sukces. Niestety bardzo dużo jest takich przypadków, że zawodnicy, pomimo że w czasach dzieciństwa wykazują się niesamowitą aktywnością i talentem, to później rezygnują z walki o sukces. Tutaj potrzebny jest rodzic, dobry trener i odpowiednia motywacja. Takich osób wśród moich podopiecznych jest garstka, ale ważne, że są.
B.S.: Jakich sportowców stawia Pan za wzór do naśladowania dla swoich podopiecznych?
K.J.: Często za wzór do naśladowania stawiam dzieciakom Roberta Lewandowskiego, polskich skoczków narciarskich, Justynę Kowalczyk, Agnieszkę Radwańską czy Igę Świątek.
B.S.: Jak powstał klub „Rozwój Nowe Łubki” i kto do niego należy?
K.J.: Przymierzaliśmy się do założenia klubu od dwóch lat. Brakowało jednak czasu, ale w końcu udało się zorganizować ciekawą grupę - ludzi z różnych środowisk. Są osoby, które reprezentują rodziców, strażaków, studentów, sportowców czy nauczycieli. Mamy osoby, które są reprezentantami różnego środowiska i udało się właśnie założyć klub „Rozwój Nowe Łubki”. Zarówno w tym klubie, jak i w tej miejscowości, jest niesamowity potencjał. Wszystko jest w centrum – szkoła, nowo powstała infrastruktura sportowa, Ochotnicza Straż Pożarna, Ośrodek Zdrowia, Ośrodek Rehabilitacyjny na wysokim poziomie, apteka, sklepy itp.. Ponadto, Łubki mają wspaniałą historię, która jest aktualnie spisywana przez dwie lokalne autorki (Panią Annę Adamską i Małgorzatę Osiak) i pod koniec tego roku ukaże się książka pt. „Łubki – ocalimy resztki historii, która minęła bezpowrotnie”. Mamy dużą ilość pomysłów, aby potencjał Nowych Łubek wykorzystać w celu rozwoju i poprzez realizację różnego rodzaju projektów. Liczymy na współpracę z Wójtem Gminy Bulkowo Panem Gabrielem Graczykiem, który zawsze optymistycznie i przychylnie podchodzi do nowych i rozwojowych działań. Ponadto Nowe Łubki zamieszkują życzliwi ludzie, po których widać chęć współpracy na rzecz rozwoju własnej miejscowości. Liczymy, że ta miejscowość rozwinie się jeszcze bardziej w przyszłych latach.
B.S.: Jest Pan także nauczycielem w Szkole Podstawowej w Nowych Łubkach. Jak wygląda Pana podejście do pracy w szkole i jak układa się Pana współpraca z uczniami?
K.J.: Osobiście uwielbiam współpracę z dzieciakami. Praca jest moją pasją, tak że nie traktuję jej jako posady. Wstaję rano i każdego dnia cieszę się, że mogę jechać do pracy. Czasami mam „bzika” na punkcie przygotowywania dzieci do zbliżających się zawodów. Być może za dużo wymagam od siebie, może i od nich, ale potem są fajne efekty tego działania, ponieważ z każdych zawodów przywozimy ogromną ilość pucharów czy medali, co cieszy i daje dodatkową motywację. Tak samo jest z klubem sportowym. Mamy zatrudnionych trenerów do każdej grupy. Trenują u nas dzieciaki od szóstego roku życia i zgłaszamy coraz więcej grup do rozgrywek ligowych. Fajnie, że w tych najmłodszych grupach nie są zapisywane wyniki i nie mają one żadnego znaczenia. Uważam, że tak powinno być do 14. roku życia. Dzieciaków trzeba zachęcać do uczestnictwa w rozgrywkach ligowych w celu zdobycia przez nich doświadczenia oraz dla dobrej i aktywnej zabawy.
B.S.: Czy chciałby Pan coś zmienić w lekcjach WF w szkołach?
K.J.: Jeżeli chodzi o długość lekcji – jest ona odpowiednia. My, jako pedagodzy, możemy wprowadzać coś takiego jak innowacje pedagogiczne. Korzystny jest fakt, że możemy współpracować z Panią Dyrektor w Nowych Łubkach i z pozostałą kadrą pedagogiczną. Mnie udało się takie innowacje pedagogiczne wprowadzić, jeżeli chodzi o dodatkową aktywność. W naszej placówce jest coś takiego jak „aktywna przerwa”. Uczniowie, którzy nie chcą spędzać przerwy na korytarzu, mogą przyjść na mój dyżur na sali gimnastycznej i grać w piłkę bądź tenisa stołowego. Każdą przerwę mogą spędzać aktywnie. W okresie ciepłych miesięcy wychodzimy na dwór. Pod kątem przygotowania do zawodów, niektóre przerwy wykorzystywałem jak lekcje i dodatkowo szkoliłem najlepszych sportowców. Na przerwach dominował przede wszystkim tenis stołowy. Mamy osiem stołów i wszystkie były rozłożone. Każde klasy miały swoją przerwę, ponieważ wszystkich na raz i tak nie dało się pomieścić. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Ponadto udało się wprowadzić coś takiego jak „sportowe okienko”. Gdy miałem okienko między lekcjami, i uczniowie, którzy czekali na autobus lub siedzieli na świetlicy, mogli przyjść na salę gimnastyczną i podczas mojego okienka po prostu przeprowadzaliśmy dodatkowe zajęcia sportowe. Teraz jest bardzo dużo szans na dodatkową aktywność, ponieważ są SKS-y. Jesteśmy w programie Ministerstwa Sportu, który nazywa się „Szkolny Klub Sportowy”. Od tego roku będą zajęcia „WF z AWF”. My, jako nauczyciele skończyliśmy w wakacje szkolenia na AWF warszawskim, dzięki czemu uczniowie będą mieli od września jeszcze więcej zajęć wychowania fizycznego. Tych możliwości jest bardzo dużo, a będzie jeszcze więcej. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Jestem również bardzo usatysfakcjonowany frekwencją na dodatkowych zajęciach sportowych w Nowych Łubkach. Nasza szkoła jest wyjątkowa, ponieważ jest bardzo dużo dzieciaków, które garną się do sportu.
B.S.: Jaki wpływ wywarło zdalne nauczanie na sprawność fizyczną uczniów?
K.J.: Niestety nauczanie zdalne wpłynęło bardzo negatywnie na sprawność fizyczną dzieciaków. Przede wszystkim zauważyłem nadwagę. Porównując bilans z jesieni i bilans z wiosny, praktycznie każde dziecko przybrało na wadze - u niektórych było to nawet kilkanaście kilogramów. Oczywiście były takie przypadki, że uczniowie po odbytych zajęciach online przychodzili do klubu i uprawiali różne dyscypliny. Akurat po tych dzieciakach nie było widać tej różnicy. Na pewno brakuje im rywalizacji pozaszkolnej. Ilość turniejów sportowych była niesamowicie ograniczona. W normalnych czasach jeździliśmy nawet na kilkadziesiąt turniejów sportowych, tak w tym roku nie było ich nawet dziesięć. Były to turnieje pozaszkolne, ponieważ międzyszkolne nie odbywały się w ogóle. Sprawność fizyczna dzieci naprawdę spadła i mam nadzieję, że ten rok będzie w pełni stacjonarny i będziemy mogli normalnie pracować.
B.S.: Czego mogę Panu życzyć?
K.J.: Więcej czasu, motywacji i młodzieńczej siły do dalszego działania, której pomału zaczyna już niestety brakować.
B.S.: Tego życzę i trzymam kciuki za dalsze sukcesy, rozwój, samodoskonalenie i spełnianie się w swojej pracy. Bardzo serdecznie dziękuję za spotkanie i przemiłą rozmowę.
K.J.: Również bardzo dziękuję za wspólną rozmowę.
Wywiad przeprowadził – Bartosz Smółka
Zdjęcia: Wiktoria Sobocińska
Archiwum prywatne p. Krzysztofa Jakubiaka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie