
Teksty uczniów Gimnazjum w Wyszogrodzie
Młodzi mają głos.
„ Ja wobec miłości i śmierci ”.
Jeśli chcę pozostać szczera wobec siebie, muszę napisać, że nie jestem pewna od czego mam zacząć. Wszystkie słowa świata będą niczym w porównaniu z prawdą, chwilą, kiedy człowiek uświadamia sobie dlaczego miłość i śmierć są tak ważne, dlaczego mimo tylu różnic pozostają nierozłączne. Znane są nam różne rodzaje miłości, każda z nich jest piękna i niezwykła, a przynajmniej tak są opisywane. A śmierć?. Ludzie boją się jej, próbują nawet oszukać. Inni oswajają ten strach twierdząc, że śmierć jest tylko kolejnym etapem życia które nadejdzie. Mnie bardzo trudno jest to zrozumieć, może ze względu na wiek, a może z innego powodu. Potrafię pogodzić się z tym , że wszystkie „ drogi” gdzieś się kończą, oddechy urwą, a serca nie zabiją. Nie potrafię jednak zrozumieć, dlaczego nazywane jest to „ kolejnym etapem”, czy też „ częścią”.
Gdy nadchodzi śmierć, życie się kończy i nie ma kolejnych etapów. Wszystko znika, pozostaje tylko pustka, wyrwa, której nie da się zapełnić, a jej kształt jest tak wyjątkowy, że nic już nie pasuje. W tym momencie miłość się nie kończy. Mimo że jest samolubna i potrafi płakać tylko nad sobą, nie kończy się. Ona trwa, życie przemija, ale ona TRWA. Teraz, chociaż napisałam to wszystko, dalej ma się to nijak do rzeczywistości. Człowiek nigdy nie znajdzie odpowiednich słów, mogących przekazać choćby namiastkę tego, co czuje w chwili, kiedy ścieżki tej pary- miłości i śmierci- krzyżują się w jego życiu. Moje stanowisko wobec nich jest następujące. Każda odpowiedź na to pytanie będzie dobrą, więc ja odpowiem tak. Ludzie powtarzają, że życie to nie jest bajka, to rachunki, to praca, to brak pracy… Wydaje mi się jednak, że musi mieć coś z bajki, skoro każde życie- z kompletem „bagaży”, problemów oraz smutków- nawet w obliczu śmierci obdarowywane jest czymś tak potężnym i potrzebnym jak miłość.
Autorką tekstu jest uczennica Gimnazjum w Wyszogrodzie MONIKA SZAFARYN.
„Okruchy chleba”
Chleb- jak daleko sięgniemy pamięcią w naszą przeszłość kulturową- uzyskał w świadomości narodowej wymiar sacrum. Był dla Polan symbolem sił Natury i Kosmosu, integrujących rodzinę i wspólnotę. Samo słowo „ z-Boże” to coś więcej niż nazwa nasienia żyta, pszenicy, owsa, jęczmienia. Chleb jeszcze w świadomości naszych babek to rzecz tylko święta. Nim błogosławiono nowożeńców, witano dostojnych gości na progu domu- o czym rzadko się wspomina- skrzywdzonych, ubogich, żebrzących o własny chleb. Dzielenie się nim i dziś pozostaje znakiem przyjaźni i braterstwa. W niektórych regionach kraju kromkę chleba dawano na pożegnanie, jako znak błogosławieństwa i szczęśliwego powrotu. Szacunek i cześć dla życia i świata wykształcono w polskich domach w oparciu o obcowanie z chlebem, o czym wspomina C. K. Norwid W „ Mojej piosence” cyt.
„ Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba…”
Można mówić, że kult świętego chleba najdłużej przetrwał w tradycji ludowej, w której uprawa roli, wypiek chleba uchodzi za akt twórczy. Słowem będzie chleb, będzie wszystko; nie będzie chleba, nie będzie nic. O chlebie pisali najwięksi poeci- stosunek do niego utożsamiali ze stosunkiem do ojczyzny. Utrata ojczyzny, po tragicznych rozbiorach, okazała się również utratą chleba, o czym pisze Adam Asnyk w utworze ” Bez odpowiedzi”. Chleb na naszym stole zawdzięczamy ciężkiej i niestrudzonej pracy rolników, młynarzy i piekarzy. Ziemia ojczysta i chleb pozostają w dalszym ciągu niepodważalnym źródłem bytu narodowego, „chleb duchowy”, kultura duchowa stają się fundamentem integrującym życie całego narodu. Dobrze, że władze Starostwa w Płocku oraz Dyrektor Zespołu Szkół im. Jana Śniadeckiego w Wyszogrodzie po raz kolejny obchodzą „ Dni Chleba”. Nasz chleb powszedni, o który się modlimy, zapewnia nam trwanie, a „chleb poezji” umożliwia uszlachetnienie naszej natury i rzutuje w Przyszłość.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie