
Publikujemy cały tekst jednej z prelekcji wygłoszonej w trakcie konferencji „Żołnierze Niezłomni a współczesne postawy patriotyczne” w Starych Gałkach. Konferencja została zorganizowana w ramach ogólnopolskich obchodów ku czci „Żołnierzy Wyklętych”.
Prelekcja ta została bardzo ciepło przyjęta prze uczestników spotkania.autor prelekcji: Piotr Pius, Płock
,,MY Z NAPOLEONEM, CZY PODDAĆ SIĘ CZY DALEJ BIĆ Z HONOREM BEZ NADZIEI?’’
Na wstępie w imieniu Grupy Rekonstrukcji Historycznej Pułku 4Piechoty Księstwa Warszawskiego (XW) chciałbym podziękować organizatorom konferencji historycznej ,,Żołnierze Niezłomni a współczesne postawy patriotyczne’’ za zaproszenie i możliwość wygłoszenia referatu, pt.,,My z Napoleonem, czy poddać się czy dalej bić z honorem bez nadziei?’’.
Może dziwić niektórych z Państwa, skąd ten związek między Napoleonem, XW a Żołnierzami Niezłomnymi. Część z Państwa może stwierdzić, a nawet lekko się uśmiechnąć, że to nie ta epoka i znaleźliśmy się tutaj przez pomyłkę? Nic z tych rzeczy. Aby móc ustosunkować się do tematu mojego referatu trzeba cofnąć się do epoki napoleońskiej i przedstawić postać Cesarza Napoleona Bonaparte orazKsięcia Józefa Poniatowskiego i ich wpływ na późniejsze postawy polskich żołnierzy w krytycznych momentach dziejowych.
Problem żołnierzy wyklętych, niezłomnych sięga znacznie wcześniejszego okresu, zaczął narastać gdy Polska zaczęła tracić niepodległość w II połowie XVIII wieku w wyniku trzech rozbiorów. Przeglądając karty historii z tamtego okresu dostrzegamy, że Polscy patrioci toczyli ciągłe utarczki z zaborcami dążąc do uratowania resztek, a w końcu odzyskania niepodległości. Nasi wielcy sąsiedzi: Rosja, Prusy, Austria podzielili się Polską podpisując wzajemne umowy i pakty, na mocy których zobowiązywali się pomagać sobie wzajemnie w zbrojnym tłumieniu na tych terenach ducha polskości wśród społeczeństwa. Zaborcy robili wszystko, żeby Polacy przestali być Polakami, a stali się poddanymi zaborczych monarchów. W szkołach zabraniano mówić po polsku, a obowiązującym językiem w urzędach i szkołach był język zaborców. Zaborcy w sposób podstępny próbowali przekupić część Polaków, by Ci stanęli po ich stronie. Stąd wystąpiły podziały w rodzinach Radziwiłłów, Potockich, Czartoryskich i innych. Polacy mieli do wyboru poddać się polityce zaborców albo podjąć walkę. Część Polaków, która z wielką odwagą i poświęceniem, często za cenę utraty swojego majątku, zsyłki na daleki wschód, a nawet życia nie poddała się i broniła swojego języka oraz tożsamości narodowej. Kluczową rolę w tym spełniała wiara katolicka i Chrystusowy Krzyż, który jednoczył Polaków w walce przeciw zaborcom. Starsi ludzie pamiętają, że tu na mazowieckiej ziemi takich krzyży, przy każdym skrzyżowaniu dróg, pod lasem było tysiące. Polscy patrioci stawiali je z dumą. Pod tym krzyżem można było się modlić, śpiewać i mówić po polsku, w innych miejscach obowiązywał język zaborców i ich władza oparta na karabinach, bagnetach upadlająca Polaków.
Polacy walczyli o niepodległość Ojczyzny także z bronią w ręku, zarówno w kraju (Powstanie Kościuszkowskie 1794r.) jak i poza granicami naszego kraju. W 1797r. Generał Jan Henryk Dąbrowski poprosił francuskiego dowódcę, późniejszego cesarza Francuzów, Napoleona Bonapartego o zgodę na utworzenie polskiego wojska we Włoszech. Tam właśnie trwała wojna z jednym z naszych zaborców – z Austrią. W ten sposób powstały Legiony Polskie, w których żołnierze walczyli z wielką odwagą i poświęceniem. Powtórnie przy Cesarzu stanęli Polacy, gdy ten prowadził wojnę z innym naszym zaborcą –Prusami (1806r.). Niedługo potem Napoleon przegonił z naszej ziemi ostatecznie wroga.
To umiłowanie przez Polaków dążenia do wolności, ich niezłomna postawa w dążeniu do odzyskania niepodległości nie została niezauważona przez Napoleona i zaowocowała powstaniem Księstwa Warszawskiego, polskiego państwa zależnego od Francji (na nazwę Polska nie zgodził się car Aleksander, a to było jednym z warunków traktatu pokojowego podpisanego w Tylży w lipcu 1807r.). Jak trudno Cesarzowi Francji było odtworzyć państwo pod nazwą Polska niech świadczy fakt, że w Jałcie w 1945r. na konferencji przywódców ZSRS, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii oddano nasz kraj pod jarzmo Związku Sowieckiego mimo, że byliśmy sojusznikiem i wspólnie walczyliśmy z hitlerowskim agresorem, a Polacy jako jedyni nie współpracowali z Niemcami hitlerowskimi i nie tworzyli oddziałów do walki z Rosjanami.Żołnierzom powojennej Polski pozostała nadzieja na wybuch III wojny światowej i wyrzucenie z terenów Polski sowieckiego okupanta a w konsekwencji odzyskanie pełnej niepodległości.
Mimo tego przed 200-stu laty za sprawą Napoleona dążenia Polaków do odbudowania Polski wydawały się być bliskie urzeczywistnienia. Księstwo mogło poszczycić się chwałą oręża polskiego i przyłączeniem kolejnych, dużych obszarów ziem polskich. Przez niespełna 8 lat istnienia miało duże znaczenie dla rozwoju świadomości narodowej Polaków, było też rzadkim w dziejach Polski przykładem poświęcenia się wszystkich mieszkańców kraju dla dobra Ojczyzny.
Przykładem takiego poświęcenia jest młody Książe Józef Poniatowski, który porzucił wygodne, beztroskie życie i wybrał walkę u boku Francji zamiast walki u boku Austrii a później Rosji. Za chwilę stanął on na czele armii młodego XW. Ten niezrównany wódz w przeszłości, tj. w czerwcu 1792 r. stoczył zwycięską bitwę pod Zieleńcami i za to został odznaczony jako pierwszy, Orderem Virtuti Militari. Wziął udział w powstaniu kościuszkowskim. Jako młody wódz naczelny obronił XW przed Austriakami w 1809 r.. Z Napoleonem wziął udział w wyprawie na Rosję w 1812 r. wystawiając około 100 tys. żołnierzy. W końcu w 1813 r. pod Lipskiem był wierny Napoleonowi do samego końca, osłaniał odwrót pokonanej, francuskiej armii. Był jedynym cudzoziemcem, który został marszałkiem cesarskiej Francji.
Można śmiało powiedzieć, że Napoleon był pierwszym, który przed ponad dwoma stuleciami, po III rozbiorze Polski (1795r.) wskazał nam drogę do wolności. Przyczynił się do tego, że pod jego dowództwem garstka polskich żołnierzy skupiona wokół gen. J. H. Dąbrowskiego pociągnęła za sobą masy społeczeństwa, które później zasiliły armię Księcia Józefa Poniatowskiego do dalszej walki z zaborcą. Wydawałoby się, że są na straconej pozycji, a jednak udało się wypędzić z tej mazowieckiej ziemi pruskiego, austriackiego i rosyjskiego zaborcę. Należy nadmienić, że z rozkazu Napoleona, Józef Wybicki został wysłany do departamentu płockiego, aby na przełomie 1806/1807 tworzyć w Płocku Pułk4 Piechoty Księstwa Warszawskiego, w którym skupili się żołnierze niezłomni w walce przeciw zaborcom. Był to jeden z najwaleczniejszych pułków w armii XW i wsławił się walkami w Hiszpanii, Polsce, Rosji i Niemczech. Żołnierze Ci do końca byli wierni Księciu Józefowi i Cesarzowi.
Tylko Napoleon z wielkich wodzów rozumiał odczucia Polaków w dążeniu do niepodległości. Urodził się na Korsyce, która jak Polska znajdowała się między dwoma wielkimi sąsiadami (Francją i Włochami), która tak jak Polska była nękana przez jednych i przez drugich (Rosję, Prusy, Austrię). To on tu na tej nadwiślańskiej ziemi organizował od podstaw państwo polskie z polską armią, z polską administracją i polską szkołą.
Sukcesy militarne Polaków przy boku Napoleona, zwycięstwa w bitwach z zaborcami, a w końcu powrót państwa polskiego w postaci Księstwa Warszawskiego na mapy Europy i Świata w latach 1807-1815 przyczyniło się do tego, że mit Napoleona był widoczny w kolejnych zrywach niepodległościowych, tj. w Powstaniu Listopadowym, Styczniowym, Wielkopolskim, Wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r., II wojnie światowej, Żołnierzy Wyklętych. Ten kult Napoleona był tak żywy w tych wystąpieniach zbrojnych z uwagi na to, że Polacy przy boku Napoleona pokazali, że można skutecznie się bić i wygrywać z Rosjanami, Prusakami i Austriakami. Dlatego w kolejnych pokoleniach tak często odwoływano się do tej historycznej postaci. Tak jak dzisiaj w każdym domu stoi figurka Józefa Piłsudskiego tak w przeszłości stała figurka Napoleona czy Księcia Poniatowskiego. W filmie ,,Historia Roja’’ jest scena, w której żołnierze podziemia spotkali się w konspiracyjnym mieszkaniu, widać tam w tle na jednym z mebli figurkę stojącego, francuskiego grenadiera. Należy nadmienić, że Józef Piłsudski jako kilkunastoletni chłopiec wydał kilka zeszytów w których opisywał kunszt wielkiego, nowoczesnego wodza w różnych dziedzinach życia. Przed II wojną światową w Warszawie był Plac Napoleona (obecnie Plac Powstańców Warszawskich) a przed Akademią Wojskową popiersie Cesarza, przy którym absolwenci uczelni robili sobie zdjęcia.Ta wielkość Napoleona i epoki z nim związanej została doceniona w okresie międzywojennym w 1926 r., kiedy Pieśń Legionów Włoskich napisana przez patriotę Józefa Wybickiego dla żołnierzy Generała Henryka Dąbrowskiego stała się polskim hymnem narodowym. Słowa zawarte w jednej ze zwrotek: ,,Dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy’’ pozostawiam bez komentarza. Nikt z obcych przywódców nie znalazł się w naszym hymnie. Daje to dużo do myślenia i widać jak wiele zawdzięczamy temu małemu a zarazem wielkiemu człowiekowi.
Po 1944 r. komuniści rosyjscy i polscy nie mogli zdzierżyć tego uwielbienia Polaków dla Napoleona, które było tak żywe przez ponad 140 lat. Tak bolały ich przegrane sprzed 200-stu lat, porażki zadane przez polskie wojska przy boku Napoleona, że zaczęto przedstawiać Cesarza głównie jako bawidamka. Zarzucali Cesarzowi wysłanie Polaków na San Domingo aby ich się pozbyć. W kółko przewijał się i trwa do dzisiaj temat Pani Walewskiej.O Napoleonie mówi się, że nic Polakom nie załatwił.Pytam się wobec tego: ,,Czy w ciągu 123 lat niewoli i w okresie II wojny światowej był ktoś z wielkich, który przyczynił się do powstania chociaż jakiegoś małego państwa polskiego?’’. Nikogo takiego nie było, wyjątek stanowił tylko Cesarz Bonaparte. Jednym słowem temat Cesarza na lata został ocenzurowany i zamknięty. O Księstwie Warszawskim i zwycięstwach Polaków w tym okresie praktycznie nic nie wspominano. Można powiedzieć, że tematyka ta została wyklęta gdyż była nie wygodna. Podobnie nie wspominano o zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim 1918/1919 r., Cudzie nad Wisłą 1920 r.(pogromie bolszewików), jak i o udanych akcjach zbrojnych Żołnierzy Niezłomnych po roku 1944 r nie godzących się z pojałtańskimi ustaleniami. W zamian komunistyczna propaganda w okresie PRL nieustannie wspominała jedynie tylko nieudane zrywy niepodległościowe Polaków, tj. Powstanie Kościuszkowskie, Listopadowe, Styczniowe, chcąc w ten sposób pokazać, że jako naród nie jesteśmy zdolni do podjęcia zwycięskich, zbrojnych wystąpień przeciwko większemu sąsiadowi.
Wiemy dobrze, że kłamstwa przez lata wmawiane ludziom w końcu stają się pseudo-prawdą, jeśli nie ma dostępu do innych źródeł. Nie ma się co dziwić, gdy 1 marca 2011 r. Polska dzięki wcześniejszej inicjatywie ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego po raz pierwszy obchodziła Narodowy Dzień Pamięci ,,Żołnierzy Wyklętych’’ jako doroczne święto państwowe, wielu ludzi, głównie starszych zareagowało zdziwieniem: ,,Jak to narodowa pamięć, tym bandytom?’’.
Grażyna Lipińska w artykule, ,,Jeśli zapomnę o nich’’ wydanym w Paryżu w 1988 r. napisała:
,,Dla okupanta rosyjskiego wrogiem nr 1 jest Polska, Jej historia, przeszłość i przyszłość (…).
Wrogiem nr 2 są nosiciele polskości, tj. Polacy o twardym karku, o głębokiej wierze i etyce (…)
Nawet do dzisiaj jeszcze w szkołach bardzo często na pytanie ,,jaki był pierwszy zryw niepodległościowy Polaków po III rozbiorze Polski (1795 r.)?’’ pada odpowiedź: Powstanie Listopadowe 1830/31r. (a pytam się: ,,gdzie jest Księstwo Warszawskie z datą 1807-1815?’’). Mam nadzieję, że powoli to będzie się zmieniało. Nadzieja w nowym rządzie Pani Beaty Szydło i prezydenturze Pana Andrzeja Dudy, którzy są patriotami i znają historię. Podobnie jest z Żołnierzami Wyklętymi, którzy musieli czekać w kolejce, aby przywrócić ich dobre imię. Zamiast wziąć za wzór ich odwagę, poświęcenie w obronie niezależności Polski. Dążono podstępnie, aby zrobić z nich bandytów i złodziei. Ścigano ich bezustannie jak watahę wilków. Zwłoki bezczeszczono nawet po śmierci, chowając na bezimiennych łączkach, wysypiskach śmieci, itp.. Robiono wszystko, aby ślad po nich zaginął. Oni pozostawili wielkie przesłanie wolnej Polski, o którą walczyli do końca tak jak żołnierze Księstwa Warszawskiego przy boku Napoleona. Dlatego jednym i drugim jesteśmy winni by zajęli godne miejsce w polskiej historii.
Jak trudno przebić się Żołnierzom Wyklętym do kart historii, niech świadczy o tym te ostatnie 27 lat okrągłostołowej Polski i te wypranie mózgów Polakom przez ostatnie kilkadziesiąt lat przez komunistyczne władze instalowane tu często z polecenia Moskwy.Dzisiaj dzięki środowiskom patriotycznym skupionym głównie wokół PIS, jak i oddolnych inicjatyw społecznych, żołnierze wyklęci zostają wydobyci z poniżenia i powracają na należne im miejsce. Takich żołnierzy Polska ma wielu w każdym mieście i wsi. Można powiedzieć, że proces uświadamiania społeczeństwa, młodzieży ruszył i nie zostanie już zatrzymanykłamstwami komunistów czy innych wrogów Polski. Dowiadujemy się od kilku lat, że Niezłomni, nie byli żadnymi bandytami tylko ludźmi honoru, bohaterami walczącymi o niepodległość naszego kraju do samego końca.
W każdej historii danego kraju, ludzi obok wielu zwycięstw, nadziei istnieją również porażki, zwątpienia w sens prowadzonej niepodległościowej sprawy. Zarówno w czasach Napoleona jak i w powojennej Polsce istniały jednostki, które odwróciły się od szlachetnych idei. Niemniej jednak większość Polaków pozostała wierna Księciu Poniatowskiemu, Księstwu Warszawskiemu oraz Państwu Podziemnemu.
Ponad 200 lat temu, kiedy sprzymierzeńcy kolejno odwracali się od Napoleona Bonaparte po przegranej wyprawie na Rosję w 1812 r., Książe Poniatowski mimo prób przekupstwa na stronę Cara pozostał wierny Cesarzowi ze swoim wojskiem do końca swojego życia. Miał rozterki w Krakowie w 1813 r. czy poddać się czy dalej bić z honorem i iść w kierunku Francji? Mimo, że sytuacja była praktycznie beznadziejna, gdyż większość kraju XW zajęta już była przez wojska rosyjskie i pruskie postanowił dalej niezłomnie się bić. Honor był dla niego najważniejszy. Jesienią w 1813 r. w wielkiej bitwie narodów pod Lipskiem, kiedy wszyscy sprzymierzeńcy odwrócili się od Napoleona mimo, że tak wiele wcześniej mu zawdzięczali, jedynymi, którzy zostali wierni Cesarzowi do końca byliPolacy.Byli niezłomnymi żołnierzami.Część z nich wierzyła w odwrócenie ,,złej karty’’ i uratowanie Księstwa Warszawskiego, a w przyszłości całkowitego odbudowania Rzeczpospolitej, a część zapewne nie miała nadziei, ale walczyła z honorem do końca. Zadać tu trzeba sobie pytanie: ,,czy nie ma tutaj pewnej analogii z postawą Żołnierzy Niezłomnych z okresu Polski powojennej?’’. Oni też nie poddali się w krytycznym momencie jak zostali zdradzeni w Jałcie, Poczdamie i z ryngrafami Matki Boskiej na piersi walczyli do końca, aż położyli na ołtarzu często swoje młode życie. Pozbawieni nadziei na zwycięstwo, żołnierze trwali w lesie, dając świadectwo wierności Polsce-zapamiętanej sprzed wojny, wymarzonej. Po latach tylko nieliczni z tych przeciwników komunizmu zdołali doczekać odbudowującej się Rzeczpospolitej.
Książe Poniatowski uważał, że trzeba umrzeć mężnie i do końca nie chciał się poddać. Ponoć ostatnie jego słowa brzmiały: ,,Bóg mi powierzył honor Polaków, Bogu go tylko oddam’’. Podobnie 133 lata później, sanitariuszka Danuta Siedzikówna ,,Inka’’ z oddziału 5 Wileńskiej Brygady AK mjr ,,Łupaszki’’ przed śmiercią wypowiedziała słowa: ,,Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba’’.
Po bohaterskiej śmierci w nurtach rzeki Elstery Książe Józef Poniatowski został pochowany na cmentarzu św. Jana w Lipsku, gdzie do dzisiaj znajduje się poświęcona mu tablica. Jego zwłoki w 1814 r. polscy patrioci sprowadzili do Polski i złożyli w podziemiach Bazyliki Św. Krzyża w Warszawie, a w końcu 3 lata później z honorami umieszczono jego trumnę –jako pierwszego, który nie był monarchą –wśród królów w podziemiach katedry na Wawelu. Proszę sobie uzmysłowić jaką wtedy Polacy mieli odwagę, by uśpić zaborcę i aby Ci zgodzili się w końcu na takie pogrzebowe uroczystości. Trzeba powiedzieć jasno, że swoją niezłomną, honorową postawą zasłużył na miejsce w panteonie wielkich patriotów. Wydarzenie to zapoczątkowało niegasnący kult tego wodza, człowieka. Książe Poniatowski stał się symbolem żołnierskiego męstwa i wierności, walki do końca z honorem i poświęcenia życia za Ojczyznę. W przyszłości był inspiracją dla powstańców listopadowych 1830/31 r., z których wielu wywodziło się spod jego komendy. Jego postać była wzorem m.in. dla Marszałka Piłsudskiego. Należy sobie zdawać sprawę, że gdybyKsięstwo Warszawskie, które Napoleon ustanowił, a Poniatowski obronił w 1809 r. upadło to nie byłoby później ,,Królestwa Polskiego’’ ze swoją szczątkową państwowością polską do końca trwania rozbiorów i w konsekwencji nie wybuchło by powstanie listopadowe. W czasach upadku niepodległej Polski, postać tego błyskotliwego arystokraty-wojownika-politykapodnosiła na duchu Polaków przez kolejne dziesiątki lat. Podobnie jest z postawą Żołnierzy Niezłomnych, którzy byli inspiracją dla tworzenia i późniejszego działania Solidarności w PRL.
Francja nie zapomniała po śmierci o swoim bohaterze – księciu Józefie. Jego nazwisko zapisano na Łuku Triumfalnym w Paryżu. Ponadto 3 maja 1923 r. pomnik księcia Józefa ustawiono na dziedzińcu Pałacu Saskiego w Warszawie, a jego odsłonięcia dokonał jeden z głównych twórców polskiej niepodległości z 1918 r. Marszałek Francji Ferdynand Foch. Należy wspomnieć, że ten pomnik był darem narodu francuskiego dla Polski, która wróciła na mapę Europy po 123 latach niewoli. Ten pomnik był inspiracją dla powstania wkrótce za nim Grobu Nieznanego Żołnierza. Ten pomnik w II Rzeczpospolitej nadał temu grobowi godności i powagi. W czasie Powstania Warszawskiego został zburzony, po wojnie odtworzono go, jednak komuniści pilnowali i pilnują do dzisiaj, by nie wrócił na swoje historyczne miejsce. Pomnik księcia Józefa postawiony został w zakłamanym miejscu przed Pałacem Namiestnikowskim, gdzie stoi do dzisiaj.
Dzisiaj też potrzeba ludzi niezłomnych, historyków prawdy, podobnych do tych patriotów, którzy w czasach zaborów potrafili sprowadzić zwłoki księcia Józefa do Polski, podobnych do tych, którzy potrafili pochować Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, który poległ w drodze na groby polskich, niezłomnych oficerów w Katyniu, spełniając patriotyczny obowiązek jako głowa państwa tego zdradzonego ciągle narodu. Chylę czoła przed obecnymi najwyższymi polskimi władzami, które miały odwagę i podjęły się uroczystego, godnego pogrzebu pułkownika Zygmunta Szendzielarza ,,Łupaszki’’ po latach zakłamania płynących z ust komunistycznych władz PRL, a następnie braku jakiejkolwiek woli, inicjatywy ze strony rządzących po 1989 r.. Podniesienie wysiłkiem zespołu prof. Szwagrzyka z dołów śmierci na Łączce tego niezłomnego oficera staje się fundamentem odrodzenia zbiorowej tożsamości i jest bolesne dla dotychczasowych aparatczyków, którzy przez lata zakłamywali historię i wciskali ciemnotę społeczeństwu.
Tak więc myślę, że temat mojej prelekcji ,,My z Napoleonem, czy poddać się czy dalej bić z honorem bez nadziei?’’ daje jasną odpowiedź, że w każdej sytuacji, nawet beznadziejnej warto być do końca wierny swoim ideałom i zachowywać się jak na prawdziwego patriotę przystało bez względu na konsekwencje. To w przyszłości zaprocentuje i przyniesie owoce. Tak jak pierwszy zbrojny zryw Polaków po utracie niepodległości przy boku Napoleona dał początek kolejnym wystąpieniom i obronił, że jako naród przetrwaliśmy przez 123 lata rozbiorów, tak i odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1989 r. było triumfem Żołnierzy Niezłomnych Polski Podziemnej. Dali oni przykład swojej niezłomnej walki o niepodległość i prawo do wolności przekazali następnym pokoleniom Polaków, którzy walczyli przez około 45 lat z komunistycznym zniewoleniem. Zarówno żołnierze epoki napoleońskiej jak i żołnierze NSZ, AK zasłużyli bez dwóch zdań na miejsce w polskim panteonie największych patriotów.
Pięknie ustosunkował się do tematu powyższej prelekcji p.o. Szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Pan Jan Józef Kasprzyk, który w piśmie skierowanym do uczestników dzisiejszej konferencji napisał:
,,Temat jednej z prelekcji: My z Napoleonem, czy poddać się czy dalej bić z honorem bez nadziei?’’ odwołuje się do odwiecznych polskich dylematów. Krytykowana niekiedy postawa niezłomnej walki o honor bez szans na natychmiastowy sukces często nosi w sobie zarzewie przyszłego zwycięstwa. Żołnierze Wyklęci – bohaterowie naszej wolności są tej prawdy żywym potwierdzeniem.’’ Koniec cytatu.
Dla określenia wielkości tych niezłomnych, często nieznanych żołnierzy niech posłuży na zakończenie prelekcji fragment artykułu Pana Tomasza Panfila, dziennikarza Gazety Polskiej, który napisał:,,Dziś czcimy tych, którzy przegrywając swe bitwy, wygrali dla nas wojnę o dumę i pamięć narodową’’, a dalej powołuje się on na Fryderyka Nietsche, który napisał: ,,Ulubieńcy bogów umierają młodo, lecz później żyją wiecznie w ich towarzystwie’’.
Możemy zadać sobie pytanie: ,,jak my dzisiaj mamy postępować?’’. Odpowiedź jest prosta. Powinniśmy podążać drogą pamięci, która nakłada na nas zobowiązanie – obowiązku pamięci o tych, którzy oddali życie za naszą Ojczyznę.
,,ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych.
Dziękuję Państwu!
Jeszcze Polska nie zginęła!
Dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie