Reklama

Obchody Świąt Bożego Narodzenia w Wyszogrodzie i okolicach

Sposób obchodzenia świąt Bożego Narodzenia zmieniał się na przestrzeni wieków. Pojawiały się pewne mody, które z czasem zastępowane były przez inne, nowsze. Do mniejszych miejscowości i wiosek przenikały zwyczaje praktykowane w dużych miastach. Nie inaczej było w Wyszogrodzie i okolicach.

W korespondencji opisującej Wyszogród, zamieszczonej w Kurjerze Porannym nr 2 z 1878 r., zamieszczono relację z obchodów Bożego Narodzenia w 1877 r. Szczególną uwagę korespondenta zwróciło uszanowanie przez ludność żydowską dla chrześcijańskich świąt Bożego Narodzenia. Przejawem tego szacunku było to, że w pierwszy dzień świąt wszystkie sklepu były w części zamknięte, w części przynajmniej „przymknięte”, jak podaje autor relacji. Wieczorem, podczas świąt, chłopcy obnosili gwiazdkę oświetloną śpiewając przy tym kolędy. Korespondent Kurjera Porannego wspomina również o propagowaniu wśród młodzieży idei urządzenia szopki na wzór szopek organizowanych w Warszawie. Szopki takie były w Wyszogrodzie nieznane, choć kilka lat wcześniej podziwiano w miasteczku szkopkę przybyłą z Płońska. Z kolei Kurjer Warszawski nr 5 z 1909 r. donosi, że kółko amatorskie wystawia w Wyszogrodzie na cele dobroczynne „Betlejem polskie” – widowisko jasełkowe Lucjana Rydla.

W czasach II Rzeczypospolitej, kiedy szczególnie rozwinął się ruch ochotniczych straży ogniowych, jak wówczas je nazywano, organizacje te prowadziły prócz działalności czysto pragmatycznej, również prace na polu wychowania i kultury. Przykłady takiej działalności widoczne są w ówczesnym funkcjonowaniu Ochotniczej Straży Pożeranej w Przęsławicach (gm. Brochów). Druhowie postanowili w 1934 r. urządzić wspólną Wigilię w domu prezesa OSP B. Janickiego w Przęsławicach. Zaś w dniach 25 i 26 grudnia 1934 r. zdecydowali się odegrać „Jasełka” w tym samy miejscu, a dochód z nich przeznaczyć na budowę remizy. Podobne „Jasełka” organizowano w dniach 25 i 26 grudnia 1932 r. w domu druha Stefana Kopki w Przęsławicach z tymże 10% czystego zysku przeznaczono wówczas na bezrobotnych.

Ks. Stanisław Salamonowicz w swych „Jubileuszowych wspomnieniach” rozpamiętuje wieczerzę wigilijną u swoje babci w Kromnowie (gm. Brochów) z początku lat 30. XX w. Ksiądz tak wspomina ten pamiętny wieczór: Wszystkie ciotki wraz z babcią przygotowywały wieczerzę, a dzieci wybiegały na podwórko szukając na niebie pierwszej gwiazdki. Gdy wszystko było gotowe, cała liczna rodzina zbierała się wokół dużego stołu nakrytego białym obrusem. Pod obrusem było rozsypane siano. Na środku stołu stał krzyż. Naprzeciw centralnego miejsca położony był talerz dla nieznanego gościa. Sosnowa choinka rozświetlona małymi świeczkami w lichtarzykach przypiętych do gałęzi i przybrana kolorowymi łańcuchami z papieru, a także jabłkami, ciastami i cukierkami w błyszczących papierkach stała na środku izby. Z boku u belki sufitowej wisiała huśtawka dla najmłodszych. Wszyscy odświętnie ubrani stanęli wokoło stołu. Ktoś odczytał Ewangelię o Narodzeniu Jezusa. Następnie odmówiono modlitwę i rozpoczęto dzielić się opłatkiem i składać życzenia świąteczne. […] Kolędy śpiewano do późnego wieczora.

Zwyczaj ubierania choinki, o której wspomina ks. Stanisław Salamonowicz, pojawił się w naszym kraju ok. 200 lat temu. Wcześniej, przez całe wieki, wigilijną ozdobą izby stołu i stołu były snopy zboża, słomy i siana. Pamiątką tamtego zwyczaju jest, praktykowane zresztą po dzień dzisiejszy, wkładanie pod obrus sianka na pamiątkę stajenki, w której urodził się Jezus Chrystus. Nieco późniejszy jest natomiast zwyczaj obdarowywania się prezentami pod choinkę, który pojawił się dopiero w połowie XIX w. W bogatych domach mieszczańskich obyczaj obdarowywania upominkami dzieci powszechny był już od połowy dziewiętnastego stulecia, jednak bardzo rzadko spotykany na wsi.

Wiele rodzin w Przęsławicach praktykuje po dziś dzień zwyczaj nazywany kolędą dla niedźwiedzia. Polega on na tym, iż każdy uczestnik kolacji wigilijnej musi pozostawić niezjedzone przynajmniej niewielkie resztki z potraw spożywanych przez niego podczas wieczerzy „dla niedźwiedzia”. Beata Turek z działu etnograficznego Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu twierdzi, iż zwyczaj ten opierał się na wierzeniu, że zwierzęta będą w ten sposób „ułaskawione”, udobruchane i nie będą zagrożeniem dla domowników oraz trzody. Zwyczaj ten musi być niezwykle stary, bowiem na Mazowszu ostatni niedźwiedź widziany był pod koniec XVII w.

Natomiast, popularny niegdyś, bożonarodzeniowy zwyczaj kolędowania z gwiazdą, szopką czy turoniem należy dziś do rzadkości i spotykany jest głównie we wsiach południowej Polski. Obchody kolędnicze znane były w całej Europie, a ich początki sięgają średniowiecza. W Polsce pierwsze zapisy o nich pochodzą z XVI w.

Sebastian Tempczyk

Audyt IT cena
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo e-Wyszogrod.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do