Reklama

Ogólnopolskie obchody w 160cio lecie wybuchu Powstania Styczniowego i Bitwy pod Słominem

Z początkiem stycznia Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Polski Rząd ogłosił iż rok 2023 i 2024 będzie celebrowany pod kontem Powstania Styczniowego.

 Na wstępie chcę podkreślić, że nie jestem i nie uważam się za historyka, ale jest mi niezmiernie miło, że w przededniu 160tej rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego mogę napisać i podzielić się z Państwem swoją, naszą i być może Twoją historią, wkładem i pracą nad lepszym poznaniem według mojej opinii - tej jakże zapomnianej historii.

 

(Wieszanie szarfy upamiętniającej Powstanie Styczniowe przez Michała Antczaka, podczas pierwszych ogólnopolskich poszukiwań miejsca Bitwy pod Słominem na pomniku upamiętniającym to wydarzenie w miejscowości Kobylniki 11.12.2021 r.)

 

Mam na imię Michał Antczak, urodziłem się w Płocku 14 lipca 1988 r. Pochodzę ze Słomina, wsi w gminie Wyszogród powiecie płockim w którym to właśnie 160 lat temu została stoczona bitwa.

22 stycznia 1863 roku, rozpoczęło się powstanie styczniowe, największy polski zryw narodowy w XIX w. Pochłonął on kilkadziesiąt tysięcy ofiar i w ogromnym stopniu wpłynął na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń. W naszej gminie nie brakuje miejsc, które miały swój udział w tym ważnym wydarzeniu. Jednym z nich jest nieznana wśród lokalnej ludności vi bardzo słabo zapisana na kartach historii tzw. „Bitwa pod Słominem”.

Pierwszy raz o tej bitwie usłyszałem jako nastolatek w gimnazjum w Szkole podstawowej im. Piotra Sękowskiego , gdzie podczas jednej z lekcji historii nauczyciel wspomniał, że właśnie w okolicach Słomina (skąd pochodzę) w 1863 roku rozegrała się bitwa- sam nauczyciel niewiele wiedział na jej temat. Jako, że nigdy nie byłem asem w dziedzinie historii, która opowiadana książkowo przez nauczycieli do mnie nie docierała, ale właśnie to ta lekcja i słowa nauczyciela o bitwie pod moim Słominem rozpaliła moją wyobraźnię i w sumie zmieniła życie. Lekcja trwała dalej, nauczyciel zmienił już temat, a ja zamyślony i wpatrzony w okno szkolnej klasy które było skierowane w stronę pól gospodarczych, oczami wyobraźni zamarzyłem o tym aby cofnąć się do tamtego czasu, a przynajmniej zdobyć sprzęt który pomógłby mi odnaleźć pamiątki po tamtym wydarzeniu. Jeszcze tego samego dnia po powrocie ze szkoły do domu opowiedziałem o tej lekcji swoim rodzicom i od razu na aukcji internetowej zakupiłem swój pierwszy wykrywacz metalu do którego dołożyli mi rodzice, abym mógł w pewnym sensie spełnić swoje najświeższe marzenie – odnaleźć pamiątki po Bitwie pod Słominem. Mama, gdy kupiłem wykrywacz ciągle powtarzała „ucz się bo jak nie to będziesz kopał doły” w sumie miała rację, ale pomimo skończonych studiów, w wolnych chwilach i dla przyjemności - kopię doły, ale w celu poznawania historii J

Moja przygoda z wykrywaczem metali i poznawaniem historii poprzez jej fizyczne odnajdywanie od tamtego momentu trwa już ponad 16 lat. Zabytki które odnalazłem i odnajduję przekazuję muzeom praktycznie w całej Polsce. W 2008 roku wraz z grupą kolegów założyliśmy ogólnopolskie stowarzyszenie które zajmowało się profesjonalnie poszukiwaniem i ratowaniem zabytków – nazywało się SAKWA. Powstał o nas nawet serial telewizyjny pt. „Misja Skarb” który jest emitowany w Polskiej telewizji. Jako, że na początku napisałem, że nie uważam się za historyka, to w moim życiu stało się tak, że dziś dyrektorzy szkół w całej Polsce zapraszają mnie wraz z moimi kolegami abyśmy przeprowadzili u nich w szkołach tzw. „lekcję historii w nowym stylu” które cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Dziś mogę powiedzieć, że ta jedna lekcja historii pomimo mojego braku zainteresowania nią, miała bardzo duży wpływ na moje dalsze życie. Jakto mówi mój kolega Łukasz Cichy „Jeśli Ty nie zainteresujesz się historią, to historia zainteresuje się Tobą” – w moim przypadku dokładnie tak było.

W lipcu 2015 roku podczas Dni Wisły w Wyszogrodzie, gdy na scenie oficjalnie przekazywałem kolejne odnalezione w ziemi zabytki i artefakty dla muzeum w Wyszogrodzie na ręce ówczesnego burmistrza Jana Boszko, po moim wystąpieniu podszedł do mnie lokalny pasjonat historii Pan Bogusław Ksyna z miejscowości Kamion. Opowiedział mi kilka ciekawych historii oraz poprosił o ich sprawdzenie. Jedną z nich to była legenda o zestrzelonym
i zalegającym w bagnie, gdzieś w mokradłach starego koryta rzeki Bzury samolocie z czasów II Wojny Światowej – dziś efekty naszej współpracy można oglądać w muzeum w Wyszogrodzie oraz Pawilonie w którym jest przedstawiony wrak tegoż samolotu , który odnaleźliśmy kilka tygodni po moim pierwszym spotkaniu z Panem Bogusławem. Historia bardzo ciekawa, na tyle że w środku wraku odnaleźliśmy również załogę tegoż samolotu
a następnie dotarliśmy do rodzin które nie wiedziały przez ponad 70 lat co się stało z członkami ich rodzin w czasie wojny., ale właśnie w tym samym czasie dzięki Panu Bogusławowi Ksynie, poznałem Panią Wandę Dziuk, dawną dyrektor szkoły w Kamionie, a która to pokazała mi ową książkę oraz opowiedziała o jej autorze Panu Stanisławie Malinowkim, którego znała osobiście.

 

Z tego spotkania mam nagrany film- kilka tygodni po naszej wizycie Pani Wanda zmarła. Dziś dzięki temu spotkaniu wiem, że Pan Stanisław Malinowski autor „Ruchawki” był nauczycielem wraz ze swoją żoną Ireną, mieli córkę – imienia nie znam, ale wiem że była pielęgniarką w Żyrardowie (próbowałem ją odnaleźć ale bezskutecznie). Pan Stanisław Malinowski uczył historii, muzyki oraz języka polskiego w miejscowości Mokas, a wcześniej w Łazach k. Żelazowej Woli. Jak wspominała Go Pani Wanda Dziuk oraz jej koleżanka Teresa Lewandowska- Zatorska (której to autor z dedykacją wręczył ową książkę w 1967 r.) Pan Stanisław Malinowski był szlachetnym człowiekiem, bardzo eleganckim który zawsze chodził w kapeluszu, był szarmancki i dobrze wychowany prawdopodobnie pochodził gdzieś z okolic Wyszogrodu bądź też jako młody człowiek znał osobiście powstańców którzy brali udział w tych wydarzeniach. Należy tu także podkreślić rok 1939 w którym to autor w nakładzie własnym (prawdopodobnie w kilkunastu egzemplarzach) wydał „Ruchawkę” , a rok wydania zapewne nie był przypadkowy, gdyż właśnie autor w taki sposób próbował przypomnieć ważne losy naszej historii oraz wskrzesić ducha patriotyzmu przed poczuciem nadchodzącej wojny. Wiele na ten temat mówi również jego Przedmowa w książce. 27 stycznia 2023 roku podczas organizowanych Powiatowych obchodów wybuchu Powstania styczniowego i bitwy pod Słominem ww. książka będzie prezentowana i rozdawana jako reprint. Książka opowiada o momencie wybuchu Powstania w Wyszogrodzie i Rębowie oraz opowiada o Bitwie pod Słominem.

Na przełomie roku 2020/2021 wraz z kolegami Dawidem Stecem
i Łukaszem Cichy oraz przy współpracy z Muzeum Wisły Środkowej i Ziemi Wyszogrodzkiej w Wyszogrodzie i Panem Zdzisławem Leszczyńskim, zorganizowaliśmy ogólnopolskie poszukiwania miejsca Bitwy pod Słominem gdzie za pierwszym razem przyjechało ok 500 poszukiwaczy z całej Polski,
a za drugim razem ok 700.

Dziś czuję się spełniony w swoim marzeniu ze szkolnej ławki, gdyż śmiało mogę powiedzieć iż z pomocą przyjaciół i pasjonatów z całej Polski odnalazłem miejsce gdzie rozegrała się opisywana w Ruchawce Bitwa podSłominem – moim Słominem.

Zabytki i artefakty odnalezione podczas tych poszukiwań można oglądać na wystawie stałej w muzeum Wisły Środkowej i Ziemi Wyszogrodzkiej w Wyszogrodzie ul. Rynek 1. A są naprawdę wspaniałe
 i oprócz pamiątek po Bitwie pod Słominem podczas naszych poszukiwań został odnaleziony skarb monet pochodzący z VII-VIII wieku. Choć uważam że podczas tych 16 lat poszukiwań miejsca Bitwy pod Słominem tych skarbów odnalazłem dużo więcej m.in. Udało nam się zlokalizować miejsce bitwy, odnalazłem min. 2 miejsca gdzie mogą być pochowani polegli powstańcy, przez przypadek poznałem lokalnego strażnika historii Paba Jana Bogdana z Kobylnik który za własne pieniądze postawił pomnik ku czci poległym Bohaterom tegoż powstania, jego historia w moich oczach zasługuje na głębsze poznanie i odrębny artykuł, dotarłem do pięknej książki „Ruchawki” o której wspominałem wcześniej, utworzyliśmy w muzeum w Wyszogrodzie stałą ekspozycję z odnalezionych historycznych artefaktów z Bitwy pod Słominem, dziś wspólnie ze starostwem, muzeum Mazowieckim w Płocku organizuję na dzień 27 powiatowe obchody wybuchu Powstania. 

Rys historyczny

 

28 stycznia 1963 r w okolicach Słomina  działał mały oddział powstańczy liczący ok. 100 ludzi. Do Podlewskiego dochodziły błędne informacje że jest to największa grupa powstańców w okolicy Płocka - tzw. Grupa Wyszogrodzka która miała pilnować drogi w kierunku przeprawy na Wiśle, czyli drogi relacji Płońsk-Wyszogród. Dowódcami tego małego oddziału byli: Przybyszewski, Edward Chądzyński i Paweł Łukaszewski – który był rymarzem z Rzęgnowa (miejscowość miedzy Mławą a Przasnyszem) był prawdopodobnie również stolarzem który osiedlił się w Czerwińsku, skąd przyprowadził z okolic tego miasteczka 18 ludzi. Został zabity pod Słominem 28 stycznia 1863 r. o godz.
1 po południu – tą wiadomość posiadam z odnalezionego warchiwum akcie zgonu Pawła Łukaszewskiego).


(Akt zgonu Pawła Łukaszewskiego – dowódcy Bitwy pod Słominem.)

(Tłumaczenie aktu zgonu- Michał Antczak)

 

Oddział otrzymał rozkaz od Padlewskiego, wydany 25 stycznia o obronie przeprawy przez Wisłę. 27 stycznia, gdzieś w okolicy Ciućkowa, przechwycili oni powóz kozacki, konwojowany przez 3 kozaków. Dowódcę ochrony zabito a rozbrojonych kozaków puszczono wolno. Tym czasem w okolice Wyszogrodu zbliżał się, z pod Płońska, naczelnik wojenny powiatu generał Semeka. 28 stycznia w godzinach południowych doszło do potyczki pod Słominem w czasie gdy powstańcy przechodzili z większego lasu do tzw. „brzezinki Słomińskiej”. Między tym (większym lasem) a brzezinką rozpoczęła się nierówna walka. Powstańcy nie mieli broni tylko parę dubeltówek, ok 10 szabel i piki, nie mieli nawet kos. Po wystrzeleniu naboi nastąpiła walka wręcz, na kolby broni myśliwskiej  i ręce. Nasi bohaterzy otrzymywali okropne rany od szabel Kozackich, zasłaniali się przed ciosami gołymi rękoma, o czym świadczyły liczne rany rąk i palców, ranni byli pocięci w okrutny sposób, po przez głowy, ramiona i piersi. Pobojowisko przedstawiało okrutny obraz heroicznej i zalanej krwią bitwy, po której chlupotały kopyta kozackich koni.  Kozacy mieli 2 zabitych i 3 rannych i trzy okaleczone pikami konie. Polacy 20 zabitych i 16 ciężko rannych. 42 powstańców poprowadzono do niewoli w twierdzy Modlin. Kilkunastu powstańców uciekło. Kilku ciężko rannych leczono potem w oborze, w dworze w Słominie, a kilku chłopi wydali Rosjanom i furmankami przewieziono ich do Modlina (chłopi byli wrogo nastawieni do powstania). Podobno razem z zabitymi pochowano kilku rannych którzy nie dawali oznak życia. Obowiązywała wtedy konspiracja ale udało się ustalić nazwiska kilku powstańców rannych w potyczce pod Słominem 28 stycznia 1863 r.

Na koniec dziękuję:

Żonie Magdzie i synkowi Stasiowi – za wyrozumiałość i wspieranie mnie w tej pasji gdyż niejednokrotnie moje działania wiążą się z kilkudniowymi rozłąkami.

Swoim rodzicom Elżbiecie i Henrykowiza zakup pierwszego wykrywacza
 i wspieranie mnie w tej pasji. To dzięki nim jestem tu gdzie jestem,

Dawidowi Stecowi i Łukaszowi Cichyprzyjaciołom którzy wspierali moje działania i organizację poszukiwań na każdym etapie

Zdzisławowi Leszczyńskiemuza nieocenioną pomoc na każdym etapie poszukiwań tych archiwalnych jak i miejsca bitwy.

Janowi Bogdanowi z Kobylnik„Strażnikowi historii”za postawienie pomnika poświęconego Powstaniu Styczniowemu i dbanie o pamięć tamtych wydarzeń.

Bogusławowi Ksynieza to że byłzapalnikiem” dla moich działań.

Pani Burmistrz Iwonie Gortatza udostępnienie terenu miasta poszukiwaczom.

Joannie Urszuli Misiakowskiejza pomoc w udostępnieniu pomieszczeń szkoły dla poszukiwaczy.

OSP Słomin i Wyszogródza zabezpieczanie techniczne podczas przejazdów kolumn samochodów poszukiwaczy na miejsce poszukiwań.

Leonardowi Sobierajowiza pomoc finansową na zakup jedzenia dla poszukiwaczy.

Pawłowi Mossakowskiemu i Lasom Państwowymza pomoc organizacyjną w przygotowaniu terenu dla poszukiwaczy podczas zlotu.

Rolnikom z miejscowości Kobylniki i Słomin – za udostępnienie swoich pól w celu poszukiwań.

 

Wszystkim poszukiwaczom z całej Polski którzy przyczynili się do odnalezienia miejsca Bitwy Pod Słominem oraz fundatorom tej książki, która mam nadzieję w dalszym ciągu będzie wskrzesała ducha patriotyzmu wśród jej odbiorców.

                                                                                  Michał Antczak

 

Z inicjatywy Michała Antczaka po ogólnopolskich poszukiwaniach miejsca Bitwy pod Słominem która cieszyła się ogromnym powdzeniem, okoliczna ludność, aby upamiętnić poległych walczących o wolną Polskę w tym poległych w Bitwie Pod Słominem, w 159 rocznicę wybuchu powstania, oddała wspólnie hołd pod pomnikiem w Kobylnikach
z pocztami sztandarowymi:

  1. Jednostka strzelecka 1006 z Płońska i pluton strzelecki z Raciąża im. Józefa Piłsudskiego  wraz z pocztem sztandarowym  - organizator -Sebastian Milewski,
  2. Poczet sztandarowy OSP Słomin,
  3. Poczet sztandarowy Szkoły Podstawowej im. F. Chopina
    w Kobylnikach wraz z próbną drużyną harcerską "Zdobywcy szlaków", próbną gromadą zuchów "Leśne skrzaty" oraz p. Dyrektor Anną Cichocką,
  4.  Harcerze ze Szkoły Podstawowej im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Wyszogrodzie.

 

 

Michał Antczak

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo e-Wyszogrod.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do