
Witam, rozpocznijmy od prostego pytania: Czy w tym roku w Niepublicznej Szkole w Radzikowie jest „normalniej” niż rok temu? Co się zmieniło? Czy już nie ma „obaw”, że coś się nie uda? Czy wraca Pan pamięcią do „tamtych” dni?
Witam. W tym roku wszystko jest tak jak w pozostałych placówkach oświatowych. Rozpoczęliśmy „jak wszyscy” 1 września, bez zbędnego zamieszania, niemniej jednak wciąż z niepewnością, czy wszyscy „nasi” uczniowie wrócą. Te i podobne obawy będą nam towarzyszyły przez cały czas, zwłaszcza, że nauka jest w Naszej szkole bezpłatna i (jeśli można tak się wyrazić) „utrzymujemy się” wyłącznie z subwencji oświatowej.
Jeśli chodzi o ubiegłoroczny start - jak wiemy nieco spóźniony, przez zdawałoby się czeski błąd – nie sposób o nim zapomnieć. To był ciężki okres, ale jednocześnie czas próby dla nas samych. Wbrew pozorom te dwa miesiące, pomimo ogromnej niepewności i oczekiwania, pokazały, choć lepszym słowem będzie „przypomniały” nam wszystkim (mówię oczywiście o społeczności Radzikowa) czym tak naprawdę jest szkoła. To nie tylko budynek w określonej miejscowości, nie tylko nauczyciele i dzieci, ale to kawałek naszego wspólnego dobra, kawałek, który należy pielęgnować za wszelką cenę. Należy pamiętać, że w tych trudnych dniach byliśmy wszyscy razem, wszyscy chcieliśmy tego samego. Jedni wspierali drugich, to było bardzo cenne przeżycie i mam pewność, że dziś wszyscy możemy sobie otwarcie powiedzieć „Daliśmy radę”.
Z tego co pamiętam w związku z problemami z nazwą miejscowości szkoła „ruszyła” 23 października 2015 r. Jak nauczyciele „pracowali” w tym okresie?
Cóż, wszyscy byliśmy wolontariuszami. Nie było innej możliwości, zresztą to była potrzeba chwili, taki swoisty sprawdzian. Musieliśmy to przetrwać i przetrwaliśmy. To właśnie jest cudowne. Pomimo braku subwencji, niepewności czy w ogóle się uda, wszyscy „trwali” na stanowiskach. Nigdy nie sądziłem, że znajdę się w gronie ludzi tak oddanych sprawie, dla których „misja” jaką sprawuje nauczyciel ma nadal ogromne znaczenie. W takich chwilach widać jak na dłoni czy ktoś przychodzi do szkoły gdyż to kocha i jest to w pewnym sensie jest cel w życiu czy może dlatego, że ma po drodze. Przypomnę jedynie, że do wspomnianego 23 października wszyscy pracowaliśmy za darmo i nikt o te pieniądze nie wołał. Dla nas było, jest i będzie najważniejsze dobro dzieci, ponieważ to one straciłyby najwięcej. Rodzice – oddając do szkoły swoje dzieci pokładali w nas nadzieję, że ich nie zostawimy, że po raz kolejny staniemy po ich stronie i to wszystko. Jeśli ktoś nie jest w stanie tego zrozumieć… cóż, szkoda.
Dziękuję. Czy subwencji wystarcza jeśli rodzice nie płacą czesnego?
Chwała Bogu tak. Z tą ilością dzieci, a trzeba przyznać, że mamy tendencję wzrostową… i tak miało być. Mi osobiście bardzo szkoda tych „naszych dzieci”, które przepisano do innych gminnych szkół w tamtym roku. Szkoda, nie dlatego, że za nimi poszły pieniądze. To były dzieci, które doskonale się odnajdywały w naszej społeczności, miały tu przyjaciół, kolegów, miały wspólne zainteresowania… ale okres oczekiwania niestety okazał się zbyt długi. Nie mam absolutnie żadnych pretensji, w końcu każdy dla swojego dziecka chce jak najlepiej, po prostu zdążyliśmy je bardzo polubić i bez nich (przynajmniej na początku) było inaczej. Mam jedynie nadzieję, że podobna sytuacja już nie będzie miała miejsca.
To teraz nieco z innej beczki. Szkoła nie ma jeszcze pełnego roku, a jest Pan już trzecim jej dyrektorem? Jak to się stało?
Faktycznie, to niecodzienna sytuacja. Ciężko to też zrozumieć, gdy jest się wyłącznie obserwatorem. Myślę, że to wszystko przez nasz opóźniony start, przez te całe nerwy i atmosferę, która udzielała się prawie wszystkim. Każdy ma swój próg wrażliwości, własną wytrzymałość i oczekiwania, każdy też ma własne „pozaszkolne” życie i gdy to się połączy… to czasami po prostu zbyt wiele. Zapewniam jednak, że oboje Państwo dyrektorzy są wielkimi przyjaciółmi szkoły, o czym wielokrotnie miałem okazję się przekonać.
Dobrze, wróćmy zatem do wyników ostatniego już sprawdzianu szóstoklasisty w 2016 roku? Są powody do radości?
Oczywiście. Należy powiedzieć (ponieważ jesteśmy kontynuatorami bardzo pięknej tradycji Publicznej Szkoły w Nowym Radzikowie), że wyniki sprawdziany zawsze były niezłe, ale w tym roku nie można sobie było wymarzyć lepszego „prezentu”. Sama świadomość pracy z takimi dziećmi jest najwspanialszą nagrodą dla każdego nauczyciela. Przyznam, że czekałem z niecierpliwością na te wyniki i zaparły dech w piersiach. Te wyniki to świadectwo pracy, jaką włożyli nauczyciele przez te wszystkie lata, począwszy od przedszkola aż do klasy 6. Wszyscy spisaliśmy się na medal i to jest najważniejsze.
Pragnę z tego miejsca ogromnie pogratulować Szkole w Zaborowie, która okazała się jeszcze lepsza. A byliśmy tuż za nimi…
Tak ładnie wyraża się Pan o Szkole w Radzikowie, ale mam pytanie jak wygląda współpraca z pozostałymi szkołami w gminie? Czy nie ma Pan wrażenia, że jesteście „inni”?
Ale my jesteśmy „inni” J Jesteśmy jedyną niepubliczną szkołą w gminie, siłą rzeczy musimy się odróżniać, taka specyfika. Nie mogę narzekać na współpracę z innymi szkołami. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego taka współpraca miałaby się nie układać. Wszyscy jesteśmy nauczycielami, wszyscy na dobrą sprawę chcemy tego samego. Jedni od drugich możemy się jedynie nauczyć, ponieważ tyko na zgodzie można coś zbudować. Mam przeczucie, graniczące z pewnością, że będzie dobrze. Jeśli już wchodzimy w szczegóły to wyrazy podziękowania należą się p. Renacie Kozakiewicz p.o. dyrektora w Zespole Szkół im. Królowej Jadwigi w Czerwińsku nad Wisłą, która wielokrotnie okazywała się być bardzo pomocna. To bardzo dobrze świadczy o dyrektorze, jeszcze lepiej o człowieku, gdy potrafi pomagać. My jako szkoła nie potrzebujemy tak wiele, czasami wystarczy patrzeć w tę samą stronę. Nie sposób nie wspomnieć, że naszym najwierniejszym kibicem jest Szkoła w Orszymowie. Nie pamiętam już ile razy mogłem liczyć na rozmaitą pomoc i jestem za to niezwykle wdzięczny. Ważne jest to, że każda szkoła może się znaleźć w takiej sytuacji, więc siłą rzeczy musimy sobie pomagać i nie ukrywam, że w tym roku chciałbym tą wymianę doświadczeń znacznie rozszerzyć.
A jak wygląda współpraca ze Stowarzyszeniem?
Muszę przyznać, że zdecydowanie lepiej niż mógłbym tego oczekiwać. Nasz „organ prowadzący” to w zasadzie ludzie, których łączy jedna myśl, mianowicie „szkoła”. W 61 roku w USA prezydent Kennedy powiedział „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju” i jeśli przełożymy to na szkołę nada będzie aktualne. Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Radzikowo Nowe i Okolic, gdyż tak brzmi pełna nazwa to ludzie „po uszy zakochani w szkole”, gotowi poświęcić bardzo wiele, nawet cały swój wolny czas dla dobra idei. Nie chciałbym aby ktoś pomyślał, że chcę zaklinać rzeczywistość ale trafili nam się „Judymowie”. To bardzo miłe, gdy się pracuje z ludźmi, którzy się nie skarżą i na których można liczyć, nawet bez względu na porę dnia i nocy. Najważniejsze według mnie jest jednak to, że całe Stowarzyszenie działa w trybie non profit, dla dobra pozostałych i nie liczy na cokolwiek. To jest właśnie potęga – robić coś dla innych, nie mając nic dla siebie, albo nawet robić kosztem własnego „ja”. To dzięki tym ludziom w ogóle wystartowaliśmy i za to należy się ogromna wdzięczność. Gdyby nie Ci ludzie (Stowarzyszenie i Rada Pedagogiczna), z którym można „góry przenosić” pewnie bym się na to stanowisko nie zdecydował. Jest jeszcze jedna osoba, mianowicie Pani Bożena, „nasza” Pani woźna, która zasługuje na moim zdaniem największe podziękowanie. To ona dzieliła z nami trudy powstania szkoły, wykonywała chyba najcięższą pracę i w każdej możliwej sytuacji służyła nam pomocą, nie wspominając już o dobrym słowie dla każdego ucznia czy przedszkolaka. Bez Pani Bożenki, jak ją tu wszyscy nazywamy byłoby nieopisanie ciężej i to wspaniale, że jest z nami.
Czy jest coś co chciałby Pan powiedzieć ludziom, którzy jeszcze nie są przekonani do Radzikowskiej Szkoły?
Powiem tak: byliśmy, jesteśmy, będziemy. Jeśli szukasz szkoły i nie jesteś pewien gdzie posłać swoją pociechę… przyjdź i zobacz. Nie gryziemy, a może Ci się spodobać.
W związku z ogromnym zaufaniem jakim w tym roku obdarzono nasze przedszkole, niedługo będziemy musieli stworzyć 2 grupę. Prognoza jest wobec tego niesamowicie obiecująca :)
Dziękuję bardzo za zaprezentowanie Szkoły w Radzikowie. Życzę Wam wytrwałości w dążeniu do celu, oraz polecam Waszą szkołę innym rodzicom oraz innym osobom które w jakikolwiek sposób zechciałyby Was wesprzeć
Z Aleksandrem Olczykiem Dyrektorem Szkoły w Radzikowie rozmawiał Paweł Kłobukowski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie