Reklama

"SZLAK RYCERZA SASINA" ciąg dalszy

Ziemia Czerwińska
24/07/2017 21:20

Po krótkiej przerwie urlopowo-wakacyjnej wznawiamy nasze publikacje. Zainteresowanie naszą inicjatywą wypromowania rekreacyjnego szlaku turystycznego opartego głównie o wartości historyczne rośnie. Dziękujemy za wsparcie i zainteresowanie się tą sprawą. Pytają się też Państwo „… czy możemy bardziej przybliżyć postać NASZEGO BOHATERA SPOD GRUNWALDU?” Spróbujemy.

Zacznijmy od tego faktu, ze nasz pierwszy narodowy historyk JAN DŁUGOSZ urodził się w 1415 r., czyli 5 lat po bitwie grunwaldzkiej. Dzieło swojego życia jakim są „Roczniki, czyli Kroniki Sławnego Królestwa Polskiego” zaczął pisać w okresie gdy był już jako kanonik osobistym sekretarzem biskupa, potem kardynała, polityka i męża stanu ZBIGNIEWA OLEŚNICKIEGO - który był także uczestnikiem bitwy grunwaldzkiej. Długosz opierał się na zachowanych dokumentach; listach z tego okresu, opisach zawartych w „Kronikach konfliktu”, ale przede wszystkim na OPOWIADANIACH i WSPOMNIENIACH uczestników tych wydarzeń. Nie mniej jednak, wówczas minęło już od tamtych wydarzeń około 40 lat! Uczestnicy bitwy pod Grunwaldem, do których to należał także ojciec i stryj (kapelan króla Władysława Jagiełły) wiele już zapomnieli. Czas zatarł już wiele szczegółów, gdyż nie pamiętali już nazwy wsi, w której to zbudowano pierwszy w Polsce i w Europie most łyżwowy. Pamiętali „… że gdzieś pod Czerwińskiem w górę klasztoru czerwińskiego...” . Zapamiętali natomiast postacie NASZYCH TRZECH RYCERZY z zaszczytnego pierwszego szeregu królewskiej, nadwornej, przybocznej chorągwi. Dlaczego? Ponieważ musieli wykazać się w tej bitwie czymś wyjątkowym i szczególnym! Pamiętajmy o tym, że chorągiew ta dostała chyba najcięższe zadanie do wykonania. Otóż zmierzyła się z elitą ówczesnego rycerstwa europejskiego, które uległo kłamliwej propagandzie krzyżackiej i przybyło z pomocą w wojnie z poganami. Ta elita rycerska zwana „GOŚĆMI ZAKONU” i „CHORĄGWIĄ ŚWIĘTEGO JERZEGO” to chorągiew pancerna (zbroje mieli nie tylko rycerze, ale nawet konie) złożona z najsłynniejszych rycerzy i zawadiaków żądnych sławy i łupów, którzy przybyli z różnych państw i księstw, m. in. z Francji, Anglii, Włoch, Szwajcarii, Inflant jak również z księstw niemieckich: Westfalii, Miśni, Nadrenii, a nawet księstw: śląskich, wrocławskich i szczecińskich. Jednak nasza nadworna, przyboczna chorągiew królewska rozbiła w pył elitarny oddział GOŚCI ZAKONU. W decydującej fazie bitwy walczyła już z szesnastoma najlepszymi obwodowymi chorągwiami WIELKIEGO MISTRZA, które miały przesądzić o losach bitwy. Chorągwie te również zostały rozbite, a WIELKI MISTRZ ZAKONU KRZYŻACKIEGO - pyszny i butny Niemiec ULRYK von JUNGINGEN poległ w bitwie.

I teraz dochodzimy do faktów najciekawszych… Najwidoczniej nasi TRZEJ RYCERZE, którzy walczyli obok siebie w pierwszym szeregu znaleźli się w samym centrum tych wiekopomnych wydarzeń. Przypominamy, że byli to dwaj POWAŁOWIE MIKOŁAJ z TACZOWA i SASIN z WYCHUCZA oraz MISZCZUJ ze SKRZYNNA. To właśnie on przekazał królowi polskiemu Władysławowi Jagielle wielkie trofeum zwycięskie. Był to ZŁOTY PEKTORAŁ (krzyż z relikwią) WIELKIEGO MISTRZA, który zginał w walce. Zdjął go ze zwłok krzyżackiego dowódcy sługa, giermek RYCERZA MSZCZUJA ze SKRZYNNA. Nie podano jednak żadnej informacji, kto go zabił! Dziwne… prawda? Najwidoczniej sława tego czynu była wówczas znacznie mniejsza od ogromnego ryzyka straszliwej zemsty Krzyżaków jakiej można było się spodziewać. Nasz BOHATER SPOD GRUNWALDU RYCERZ SASIN zmienia też miejsce zamieszkania i w 1436 r. wyprowadza się w okolice Radomia, tam gdzie mieszkają jego kuzyni Mikołaj Powała z Taczowa i Mszczuj ze Skrzynna. To także kuzyn, bo matka rycerza Sasina wywodziła się z rodu ŁABĘDZIÓW, który władał w owym czasie dobrami tzw. „klucza miączyńskiego”, do którego to należały takie wsie jak: Miączyn, Miączynek, Chociszewo, Wólka Miączyńska (obecnie Przybojewska), Goławin, Karnkowo, Smoszewo, Wólka Smoszewska i Kawęczyn (wieś ta już nie istnieje). Nasz RYCERZ SASIN zamienił wieś WYCHUCZ na wieś Paprotnia wówczas w powiecie czerskim z ówczesnym WOJEWODĄ MAZOWIECKIM JANEM GŁOWACZEM z LEŻENIC.

Fascynujemy się przygodami trzech muszkieterów z powieści ALEKSANDRA DUMASA „Trzej muszkieterowie” choć to tylko fikcja literacka, a mamy swoich autentycznych TRZECH RYCERZY: MIKOŁAJA, MSZCZUJA i SASINA, którzy tak wiele przeszli w walkach z Krzyżakami. Ponieważ mieszkali od siebie niedaleko zapewne niejednokrotnie odwiedzali się i… wspominali swe rycerskie czyny. A było co wspominać, bo to aż cztery wyprawy na Krzyżaków i cztery przeprawy przez Wisłę! Pewne jest jedno: nasi TRZEJ RYCERZE mieli co wspominać na tzw. „stare lata”, jednak zabrali do grobu tajemnicę śmierci WIELKIEGO MISTRZA. Lecz muszkieterów było w sumie czterech, zatem gdzie jest nasz CZWARTY RYCERZ? Otóż jest nim MIKOŁAJ MORAWIEC Z KUNASZÓWKI HERBU POWAŁA, który w bitwie pod Grunwaldem był chorążym królewskim. To on trzymał chorągiew królewską w otoczeniu króla dowodzącego bitwą ze wzgórza z oddziałem ochraniających go sześćdziesięciu doborowych rycerzy.

Do tych wartości historycznych i patriotycznych związanych z historią i chwałą oręża polskiego dodać trzeba, że SZLAK RYCERZA SASINA ociera się także o elementy OSADNICTWA ŻYDOWSKIEGO na ziemi czerwińskiej i o trasę WIELKIEJ MIGRACJI ROMÓW w XVI w., ale jest przede wszystkim jednym z odcinków MAZOWIECKIEJ DROGI ŚWIĘTEGO JAKUBA.

Tekst:
Ryszard Gortat
Dariusz Umięcki
Mariusz Ciećwierz (sołtys Wychódźca)
Marcin Łątka

Kontakt:
e-mail: [email protected]
Tel. 517844272 Ryszard Gortat koordynator projektu

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo e-Wyszogrod.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do