
Gimnazjum z Oddziałem Integracyjnym im. Anny Nakwaskiej w Małej Wsi
11 maja 2015 r. na zegarze wybiła godzina 14 00 . Rozpoczęło się to, o czym marzyło 46 uczniów Gimnazjum z Oddziałem Integracyjnym im. Anny Nakwaskiej w Małej Wsi, mianowicie wycieczka do Włoch. Mimo perspektywy ponad dwudziestoczterogodzinnej jazdy autokarem, wszyscy wyruszyliśmy z Małej Wsi z uśmiechem na ustach. Nasza droga do Italii wiodła przez Czechy i Austrię. Wszystkich zaskoczyły piękne Alpy i widoczne pod nimi małe miasteczka, a także inne rozliczne krajobrazy. Dodatkową rozrywkę fundowali nam również niezastąpieni panowie kierowcy – specjaliści od projekcji czeskich filmów oraz serwowania muzyki disco polo (niektórym do dziś w głowach brzmi O kurde, Kaśka! ), a także państwo opiekunowie, którzy nieraz zaskakiwali nas swoja otwartością i dużym poczuciem humoru. W iście szampańskim nastroju dojechaliśmy następnego dnia po południu do naszego miejsca noclegowego – Castel Sant Elia. Zwiedziliśmy wszystkie dostępne turystom zakamarki, następnie [by polskiej tradycji stało się zadość] zorganizowaliśmy grilla i zmęczeni szybko położyliśmy się spać (Uwaga: jest to oficjalna wersja, nieoficjalna mówi o imprezach w pokojach i „sąsiedzkich odwiedzinach”). Kolejnego dnia, wypoczęci i gotowi do wszelkich działań, wyruszyliśmy w stronę Rzymu. Pierwszy punkt – najbardziej obowiązkowy z najbardziej obowiązkowych – to „wizyta” u papieża Franciszka na audiencji generalnej na placu św. Piotra. Wszyscy z niepokojem i radością oczekiwaliśmy przejazdu Ojca Świętego obok naszej grupy. Udało się! Przez moment byliśmy w bezpośrednim sąsiedztwie papieża. Zadowoleni z odwiedzin, udaliśmy się do Muzeów Watykańskich. Tam przeplatało się wiele skrajności. Doskonałe dzieła włoskich maestro malarstwa i artystyczne bohomazy Matisse’a czy też ciekawe miejsca i przydługie komentarze pani przewodnik. Następnie przyszła pora na Bazylikę św. Piotra. Od razu przy wejściu większość osób doznała szoku – jak to możliwe, że w telewizji kościół ten wydaje się taki mały i niekształtny? Jak widać, są takie rzeczy, które się nawet wycieczkowiczom nie śniły. Nie zwiedziliśmy może każdego cala Bazyliki, ale za to byliśmy w miejscu dla nas, Polaków, najważniejszym – przy grobie papieża Jana Pawła II. Po wizycie w najsłynniejszym kościele świata udaliśmy się do zabytkowych dzielnic Rzymu, po drodze zobaczyliśmy Panteon, aż wreszcie fontannę Di Trevi. Sęk w tym, że fontanna nie przypominała fontanny! Jej dolną część zajmowały rusztowania. Niemniej jednak, próbowaliśmy uświadomić sobie, że plac budowy może być też piękny. Po przeszło kilkunastokilometrowym spacerze wróciliśmy do Castel Sant Elia, aby odpocząć. Regeneracja wyjątkowo się przydała, ponieważ następnego dnia czekała nas jeszcze dłuższa trasa. Co ciekawe, najważniejszy punkt programu – Koloseum wyglądało z jednej strony jak brat bliźniak fontanny Di Trevi – również otoczony rusztowaniami i barierkami. Poza tym odwiedziliśmy także bazylikę papieską na Lateranie, Forum Romanum i wiele innych ciekawych miejsc. W Rzymie spotkaliśmy dość mało rodowitych Włochów, większość „Rzymian” stanowiła grupa pewnych panów z Azji i Afryki, którzy na każdym rogu ulicy próbowali sprzedać patyki do selfie grupowego, „oryginalne” torebki od Prady za 5€ czy lasery o zasięgu większym niż sieć telefoniczna. Ci sympatyczni ludzie na zawsze będą przewijać się w naszych wspomnieniach wyprawy do Italii.
I cóż by tu dodać? Wszystko nas bardzo pozytywnie zaskoczyło i z takim właśnie nastrojem, już w drodze powrotnej, dotarliśmy do Wenecji. Radości nie zepsuła nawet pogarszająca się pogoda czy „oryginalny zapach” miasta. Dodatkowo, energiczna pani przewodnik sprawiła, że na naszych twarzach często pojawiał się wyraz zainteresowania. Wspaniale opowiedziała, jak żyje się w Wenecji i rzeczowo opisała wszystkie ważne budowle – Pałac Dożów, Bazylikę św. Marka czy most Rialto. Rejsem po weneckich wodach zakończyliśmy część krajoznawczą wycieczki. Nikt nie powiedział, że wraz z jej finiszem musi skończyć się także część humorystyczna. W końcu jesteśmy ekspertami od dostarczania opiekunom ogromnych porcji śmiechu i radości. Szkoda, że mogliśmy to czynić bardzo krótko, bo stwierdzenie pana kierowcy „Cisza nocna”, było dla nas niczym rozkaz. Znów rozpoczęła się długa podróż przez ojczyznę Mozarta i kraj nieustającego śmiechu. Pełni satysfakcji, entuzjazmu, ale i zmęczenia powróciliśmy „z ziemi włoskiej do Polski” 16 maja o 18 00 .
Podsumowując, wycieczka do Włoch była perfekcyjną i przemyślaną konstrukcją, której architektami byli (w mniejszym bądź większym stopniu):
Panowie Kierownicy – Pan pilot Marcin Kurzela i Pan Ryszard Witkowski
Panowie Kierowcy z firmy E.M. Car Mariusz Klimkiewicz
Panie Opiekunki – Pani Izabela Gorzycka, Pani Małgorzata Jóźwiak, Pani Karolina Grzelecka i Pani Grażyna Kurzyńska
Oraz najlepsza w całym wszechświecie grupa uczniów.
Arkadiusz Ziółkiewicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie