
Tradycja budowania „Grobów Pańskich” sięga średniowiecza. Pierwotnie istniał zwyczaj umieszczania pod kamienną płytą krzyża lub Hostii, które adorowano w Wielki Piątek. Jednak rozkwit urządzania Grobów sięga czasów kontrreformacji i baroku, głownie dzięki Jezuitom. Oni też najprawdopodobniej przynieśli ten zwyczaj z Niemiec bądź Czech na ziemie polskie. W Czerwińsku tradycję tę zapoczątkowali Kanonicy Regularni. Nie bez przyczyny jeden z ołtarzy w kaplicy południowej poświęcony był Jezusowi Ukrzyżowanemu, a na ścianach widnieją bardzo dobrze zachowane freski przedstawiające sceny męki i śmierci Jezusa. W tejże kaplicy po dziś urządzany jest Ołtarz Adoracji, zwany zwykle „Ciemnicą”.
W swej symbolice Groby nawiązywały do aktualnej sytuacji społeczno – politycznej. Zwłaszcza w XIX wieku nabierały głębokiego znaczenia patriotycznego. W czasie niewoli narodowej umieszczano przy Grobie symbole walki, wolności, nierzadko barwy narodowe lub zerwane okowy. „Grób Pański” dawał nadzieję na zmartwychwstanie Polski. Odzwierciedlenie cierpienia narodu z cierpieniem Jezusa było tak silnie związane, że odczytanie przesłania nie nastręczało żadnych problemów.
Po odzyskaniu niepodległości dla Czerwińska nastał nowy czas. W 1923 roku parafię i klasztor objęli w administrowanie Księża Salezjanie. Powstał dom formacyjny. Urządzaniem „Ciemnic” i Grobów Pańskich” zajęli się nowicjusze. Jednak dopiero po przybyciu koadiutora Ludwika Mocarskiego, rozpoczyna się nowy etap w kształtowaniu refleksji męki i śmierci Chrystusa. Niezwykły ten Artysta, absolwent warszawskiej ASP nadał nowego wyrazu pasyjnym dekoracją. Każda jego instalacja miała coś z monumentalnego słowa, przez które starał się Twórca opowiedzieć Pasję Chrystusa i jej istotę.
Przez wiele lat współpracowałam z Panem Kalim (taki nosił pseudonim artystyczny). Rozpoczynałam od prostych prac, aby pod okiem Profesora zrealizować samodzielny projekt na jubileusz 2000 lecia chrześcijaństwa. Od tej pory każdy „Grób”, każdy Ołtarz Adoracji jest inny. Za moim Mentorem, wierna jego naukom nie kieruję się polityką. Zawsze moja myśl, kiełkuje na gruncie biblijnym. Tam rodzą się wszystkie pomysły. Myśl rozwija się w rozważanie, aby w końcu stać się obrazem. Wśród wielu projektów najbardziej zapadł mi Ołtarz Adoracji sprzed kilku lat. Najświętszy Sakrament ze swoją światłością i czystością przesłania „ściana” stuzłotówek, rozdarta siłą Boga, jak zasłona Przybytku. I pytanie, gdzie chcę być? Nie można bowiem służyć Bogu i mamonie. Wybór należy do człowieka. Każdy kto tu stawał musiał zadać sobie pytanie – „Mieć czy być?”
Również projekt Grobu z kolumną, na której ustawiono Monstrancję, przemawiał swoją ideą. Na czym mam opierać swoje życie? Mur stawiany bez zaprawy, na piasku, rozsypywał się, nie dając schronienia. Kolumna, której fundament stanowi Chrystus dawała poczucie potęgi, stabilności. I znów odniesienie do ewangelicznej przypowieści – o domu na skale i na piasku. I pytanie co jest moim fundamentem. Pewnego dnia myśl zatrzymała się na Księdze Rodzaju. Stwórca Wszechświata. I tak powstał projekt, w którym wykorzystałam naszą wiślaną wiklinę. Planety, gwiazdy, księżyce z wierzbowych witek i utkane z kwiatów, a wśród nich w centrum On Bóg. A w Grobie, rozdarta Ziemia, w której istnienie został wbity krzyż. Krzyż rozdziera historię człowieka i jest dziełem człowieka. Stwórca daje człowiekowi wszechświat, a człowiek „odpłaca się” Bogu krzyżem.
Przed nami kolejne Triduum. W mojej głowie krąży już kolejna myśl. Ubrana w papier i listewkę zaowocuje Obrazem. Pobudzi do refleksji – jak dojść do radości zmartwychwstania i spotkania z Bogiem?
Teresa Pietrzak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie