
Mariusz Bieniek urodził się 20 października 1983 roku. Już jako młody chłopak wykazywał się pragnieniem niezależności i pracowitością – imał się wielu zajęć, aby zarobić na swoje potrzeby i edukację.
„Prace wakacyjne rozpoczynałem już w wieku 16 lat na budowach. Po ukończeniu szkoły średniej układałem chodniki, kopałem groby, pracowałem przy produkcji folii i jako instalator anten satelitarnych. Wszystko po to, by móc opłacić studia. Ten czas wspominam jako wielką lekcję życia i szacunku dla każdego rodzaju pracy i ludzi, którzy ją wykonują”.
W 2002 roku, po ukończeniu 19 lat, został stażystą w Urzędzie Gminy w Bodzanowie. Był to początek jego wieloletniej przygody z samorządem.
Po półrocznym stażu został referentem, a już po trzech latach kierownikiem Wydziału Rozwoju.
„Jak się ma 22-23 lata, to taki awans jest czymś niesamowitym, mobilizującym do dalszego działania” – wspominał płocki Starosta. Ale to wciąż było za mało dla tak ambitnego młodego człowieka. Mariusz Bieniek zaangażował się w tworzenie Lokalnej Grupy Działania
„Razem dla Rozwoju”, która miała na celu wspieranie rozwoju obszarów wiejskich. W 2006 roku został jej prezesem.
Poczynania i sukcesy energicznego samorządowca zauważył ówczesny burmistrz Gminy i Miasta Wyszogród – Henryk Klusiewicz. W 2007 roku Bieniek dostał propozycję, aby zostać jego zastępcą. Trzy lata później burmistrz Klusiewicz podjął decyzję o przejściu na emeryturę, a Mariusz Bieniek wystartował w wyborach na burmistrza. I tak oto, w wieku 27 lat, został najmłodszym włodarzem w kraju. Objęcie stanowiska burmistrza zadecydowało o przeprowadzce do Wyszogrodu, gdzie samorządowiec zamieszkał z ukochaną żoną Marią oraz roczną córką Helenką.
Po wygranych wyborach przyznawał, że: „Wiele osób uważa, że tak młoda osoba nie powinna rządzić”. Jednak w trakcie swojej kadencji udowodnił wszystkim, że młodość i zapał do zmian, mogą przynieść wiele korzyści. Zaledwie trzydziestoletni burmistrz odmienił nasze spojrzenie na niegdyś senny Wyszogród. Inwestycje takie jak tramwaj wodny, nowy amfiteatr nad Wisłą czy lunety obserwacyjne podniosły potencjał turystyczny miasteczka, przyciągając mnóstwo wycieczek i samodzielnych turystów. Atrakcyjność Ziemi Wyszogrodzkiej wzrosła również dzięki rozwojowi Muzeum Wisły, gromadzącego zabytki związane z historią okolicznych gmin.
Każdemu imponowała zaradność byłego Starosty, a on odnosił się do niej skromnie, naciskając na pracę zespołową i potencjał ukryty w ludziach. Mawiał: „Często jestem pytany, jak to robimy, że udaje się naszemu samorządowi pozyskiwać tak wiele pieniędzy z zewnątrz. Niestety odpowiedź na to pytanie nie jest taka prosta, jest wręcz bardzo złożona. Jak wszędzie, o każdej decyzji, procesie, efektach działań decydują ludzie. Takim właśnie kryterium myślowym kieruję się w codziennej pracy. Jeśli mamy do czynienia z ludźmi szczerymi, pracowitymi, zaangażowanymi, dobrymi to nasze sprawy, problemy czy wyzwania rozwiążemy lepiej, szybciej, sprawniej”.
Jego inwestycje poprawiły również codzienne funkcjonowanie. Modernizacja dróg gminnych, sołeckich oraz ciągów pieszych, wyszogrodzkiej zajezdni autobusowej oraz budowa placów zabaw i stref rekreacji w Grodkowie i Kobylnikach, są kroplą w morzu wielu zasług Mariusza Bieńka dla naszego regionu.
Będąc burmistrzem Wyszogrodu, dał się poznać jako osoba otwarta na ludzi, empatyczna i przede wszystkim ciągle gotowa do niesienia pomocy. Bieniek zdradził, że: „(…) Teraz ja staram się pomagać ludziom i jeśli się udaje, jest to dla mnie ogromny sukces”.
W 2014 roku po raz drugi ubiegał się o stanowisko burmistrza – z dużym sukcesem. Ale, tak jak przed laty, ktoś na górze chciał docenić jego ambicję, mnogość posiadanych kompetencji, skuteczne aplikowanie o środki unijne oraz prawdziwy talent w byciu włodarzem. Rada Powiatu Płockiego wybrała Mariusza Bieńka na starostę powiatu płockiego, a on – człowiek mierzący wysoko – przyjął to wyzwanie.
Obejmując stanowisko w Płocku, nie zapomniał o tym, że jego priorytetem jest interesowanie się potrzebami społeczności, nawiązywanie kolejnych więzi. W jednym z wywiadów dla lokalnych mediów, odpowiadając na pytanie o plany związane ze starostwem, mówił: „Aż tak daleko idących przemyśleń nie mam, ale na pewno ma to być instytucja dla ludzi. Jeśli ktoś się odcina od otoczenia, to znaczy, że zapomina o społeczeństwie, a każdy samorządowiec – aby nie uderzyła mu woda sodowa do głowy – musi słuchać mieszkańców i być na nich otwarty. To powinna być dużo częstsza i szersza praktyka”.
Mariusz Bieniek przyjął nowoczesne podejście do funkcji starosty. Chciał zerwać z wizerunkiem nieprzystępnego urzędu oraz znudzonych urzędników, aby postawić na efektywne zarządzanie i – przede wszystkim – realizację potrzeb społeczeństwa. Sam starał się dawać najlepszy przykład swoim współpracownikom – pod jego gabinetem od rana ustawiały się kolejki interesantów, a on przyjmował każdego z serdecznością i uśmiechem na twarzy. Cierpliwie, przyjaźnie, po partnersku. „Od tego tu jestem” – twierdził.
Dla Starosty nie istniały podziały. Nie było lepszych i gorszych – stawiał na równość:
„Powiat Płocki jest dla wszystkich – młodych i starszych, profesorów i rolników, zdrowych i chorych, wierzących i niewierzących. Każdy człowiek jest dla nas tak samo ważny i na każdym tak samo nam zależy”.
Tak trudno uwierzyć nam wszystkim w to, co się wydarzyło. Niespodziewane odejście Pana Starosty Mariusza Bieńka na zawsze pozostawi trwałą rysę w naszych sercach. Ból, żal i łzy to stany, których trudno będzie uniknąć w najbliższym czasie. Śmierć Pana Bieńka jest wielką stratą na wielu płaszczyznach. Odszedł człowiek wielkiej klasy, wielkiego serca, wielkiej wrażliwości, pełen szacunku i otwartości na drugiego człowieka, autorytet moralny i wzór do naśladowania, pełen dobroci i pozytywnej energii, którą zarażał wielu. Jego działalność w samorządzie to dowód na niezłomność, nieustanną chęć samodoskonalenia i realizacji planów oraz wzorcowy etos pracy. Nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Łamał wiele barier, które wydawały się nie do przejścia. Nazywany przez swoich współpracowników „Szefem” zawsze okazywał im szacunek, zrozumienie i wsparcie. Ludzie wierzyli w niego, tak jak On - wierzył w ludzi. Zawsze pogodny i radosny dla każdej osoby, którą spotykał. W swoich działaniach myślał o drugim człowieku. Bardzo lubił, doceniał i wspierał rozwój dzieci i młodzieży, których uważał za naszą przyszłość. Pomimo tego, iż na brak pracy Pan Starosta nigdy nie narzekał, to przede wszystkim był oddanym i kochającym mężem, ojcem i synem. W jednym z wywiadów powiedział: „(…) Moją bezkonkurencyjną pasją, największą miłością są moje dzieci (…)”. Rodzinę zawsze stawiał na pierwszym miejscu.
Odszedł zdecydowanie za wcześnie. Miał jeszcze wiele planów, celów i zadań do zrealizowania - zarówno na szczeblu prywatnym, jak i zawodowym. Będzie nam go niezmiernie brakowało, ale widocznie “Temu u góry” jego determinacja, zaangażowanie, miłość do bliźniego i chęć niesienia pomocy były bardzo potrzebne.
Rodzinie oraz Przyjaciołom zespół redakcyjny gazety „e-wyszogród” składa najszczersze wyrazy współczucia.
Autorzy: Wiktoria Sobocińska i Bartosz Smółka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie