
Patriotyzm gospodarczy
Miarą współczesnego patriotyzmu nie jest zapał w zwalczaniu przeciwników politycznych ale chęć i umiejętność budowania porozumienia i współdziałania ponad podziałami. Jak bardzo dziś zapomina się w Polsce o tych słowach. Niestety bieżąca, nieustająca walka polityczna dwóch zwaśnionych obozów doprowadziła do skrajnej polaryzacji. Skutkiem tego jest brak rozwoju a nawet jego wizji. Ważne jest jedynie aby zablokować każdy projekt, który przygotowała konkurencja.
To dlatego ciemne chmury zebrały się nad np. projektem CPK – Centralnego Portu Komunikacyjnego. Nieważne ile analiz pokaże sensowność tego przedsięwzięcia. Nieważne ilu ekspertów wskaże impulsy prorozwojowe dla całego kraju płynące z budowy kolei dużych prędkości związanych z projektem CPK, ważne, że to projekt jednego obozu politycznego.
Gdyby w ten sposób podchodzono w latach przedwojennych to nigdy nie powstałaby Gdynia, Centralny Okręg Przemysłowy czy magistrala węglowa. Warto o tym pamiętać, że wtedy podnosząc kraj z powojennych ruin oraz ujednolicając z trzech różnych systemów gospodarczych – a warto pamiętać, że nawet rozstaw torów kolejowych był różny – udało się aż tyle wybudować z myślą o pomyślnym rozwoju Polski w przyszłości.
Dziś niestety jesteśmy bardzo daleko od tak dalekowzrocznego myślenia. A wyzwania jakie stoją przed Polską wcale nie są mniejsze. Zmienia się dynamicznie układ sił na globalnym teatrze. Także tych gospodarczych. Tradycyjnie dominujące gospodarki oparte o przemysł – np. Niemcy zaczynają tracić na znaczeniu na rzecz nowych, szybciej dostosowujących się do zmian i o, o wiele większym potencjale, jak np. Chiny. To stąd cały niemiecki plan tzw. „Energiewende” - transformacji energetycznej polegającej na przebudowaniu źródeł pozyskiwania energii na te głównie oparte na tzw. OZE – Odnawialne Źródła Energii. Samo OZE nie wystarczy do zapewnienia stabilnego bezpieczeństwa dostaw dlatego w założeniu miało być wspierane elektrowniami na gaz. A skąd Niemcy mieliby mieć gaz? Z nieistniejącego już gazociągu NordStream czyli de-facto z Rosji. Ten plan miał uzależnić słabsze gospodarki jak Polska do korzystania z niemieckich technologii OZE ale również dostaw błękitnego paliwa z Niemiec jako głównego pośrednika w handlu gazem z Rosją. Takie podejście zapewniłoby Niemcom kolejne dziesięciolecia dominacji gospodarczej w Europie kosztem takich krajów jak Polska. Na szczęście wojna za naszą wschodnią granicą nieco skomplikowała ten plan ale na pewno nie anulowała go całkowicie.
Ktoś powie, że to jest możliwe bo Niemcy dominują w UE. Nie do końca jest to prawda. UE to nie jest fundacja charytatywna ani kółko wzajemnej adoracji. To raczej bazar, giełda handlu sprzecznymi często interesami. Wygrywa silniejszy, ten kto ma więcej pieniędzy lub gospodarkę na tyle silną aby narzucać innym podporządkowanie. Siłą rzeczy są to najczęściej Niemcy, Francja, Włohcy itd. Dlaczego w tym gronie nie ma Polski? Nie dlatego, że nas „nie lubią” ale dlatego, że gospodarczo wciąż jesteśmy za słabi aby narzucać swoją wolę innym państwom.
Właśnie dlatego tak ważny dziś jest dla nas patriotyzm gospodarczy. A czym on powinien się charakteryzować? Przede wszystkim tworzeniem trwałych i stabilnych warunków rozwoju dla POLSKICH firm w naszym kraju. Nie na kolejnych zwolnieniach z podatków dla zagranicznych koncernów w imię „walki z bezrobociem” ale na wspieraniu naszych rodzimych przedsiębiorstw. To one powinny być nr 1. Jako drugi czynnik warto wymienić wspieranie rozwoju firm z obszaru nowych technologii – bo to tu najłatwiej zyskać przewagę. System wsparcia – tzw. inkubatory nowych technologii, system grantowy na uczelniach (to w ramach takiego systemu w USA powstało Google – pierwszy 1 mln dol. założyciele tego koncernu otrzymali od własnej uczelni), stypendia dla młodych absolwentów chcących zakładać w Polsce firmy itd. Wreszcie preferowanie polskich przedsiębiorstw przez instytucje publiczne wszędzie tam gdzie tylko to możliwe. Bo nie o oszczędności tu chodzi albo nawet zysk sektora publicznego ale o rozwój naszych rodzimych firm. Dlatego przedsiębiorcy powinni być także maksymalnie zachęcani do inwestowania w rozwój, włącznie z ulgami podatkowymi wtedy kiedy inwestują, zwłaszcza kiedy celem jest rozwój na rynki zagraniczne w tym eksport.
Ale aby to wszystko stało się realne i Polska przeistoczyła się z taniej montowni dla zagranicznych koncernów w dynamiczną gospodarkę porównywalną do szwedzkiej lub fińskiej (oba te państwa przecież mają dużo mniejszy potencjał niż Polska!) to musi zakończyć się wreszcie jałowa wojna polsko-polska, przez którą stracimy za chwilę całe pokolenie stojąc w gospodarczym miejscu. I co z tego, że mamy ładne drogi, stadiony, zarabiamy trochę lepiej jeśli wciąż jeździmy niemieckimi samochodami, mamy chińskie telefony i pracujemy na amerykańskim oprogramowaniu. Bo to oznacza, że nie jesteśmy wolnym narodem ale zależnym. I dlatego wyborczym hasłem Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców jest „Łączy nas wolność”. Wolność także gospodarcza co oznacza uniezależnienie się od obcego kapitału i wpływów gospodarczych. Ale także zdrowa polska żywność jako podstawa niezależności państwa. Jeśli jesteście Państwo patriotami gospodarczymi i chcecie rozwoju Polski a nie histerii dwóch zwalczających się sekt wybór jest tylko jeden – Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy!
Rafał Jabłoński
.......................................................
sfinansowano z środków KWW Konfederacja I Bezpartyjni Samorządowcy
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie